W tej wierze w dalszy wzrost aktywów mogła utwierdzić wczorajsza publikacja indeksu ISM, obrazującego kondycję sektora przemysłowego w Stanach Zjednoczonych. W grudniu wzrósł on do 55,9 z 53,6 miesiąc wcześniej, podczas gdy oczekiwano wzrostu jedynie do 54. To najwyższy odczyt od czterech lat. Sugeruje on, że w połowie roku dynamika produkcji przemysłowej może podskoczyć do 4 proc. w skali roku z -5,1 proc. odnotowanych w listopadzie. Ostatnio tak dobre wyniki amerykańska gospodarka notowała w 2006 roku.

Indeks ISM dla przemysłu to pierwszy z ważnych raportów, które będą skupiać na sobie uwagę inwestorów w tym tygodniu. Dziś zostaną opublikowane m.in. listopadowe dane o zamówieniach w amerykańskim przemyśle (prognoza: 0,5 proc.) i zrewidowane dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku (prognoza: 0,2 proc.). W środę raport ADP (prognoza: -73 tys.), "usługowy" indeks ISM (prognoza: 50,5) oraz protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Dzień później na tapecie znajdzie się posiedzenie Banku Anglii, listopadowe dane o sprzedaży detalicznej w Strefie Euro (prognoza: 0,1 proc.) oraz tygodniowy raport o nowych bezrobotnych w USA (prognoza: 445 tys.). W piątek natomiast cała uwaga rynków będzie się koncentrować na grudniowym raporcie o sytuacji na rynku pracy w USA. Będzie on wydarzeniem pierwszego tygodnia stycznia.

Dobry odczyt indeksu ISM, co mogło nieco zaskakiwać, ani nie wzmocnił dolara w relacji do euro, ani też nie przełożył się na wzrost rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich. Kurs EUR/USD kończył dzień na poziomie 1,4412 dolara, podczas gdy jeszcze rano kurs tej pary testował poziom 1,4268 dolara. Wyrysowana na wykresie dziennym świeca o długim białym korpusie sugeruje kontynuację wzrostowej korekty w następnych dniach. Taki scenariusz stoi jednak w kontrze z czynnikami fundamentalnymi. Silniejsza przecena dolara przed piątkową publikacją miesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy, od których to danych na początku grudnia rozpoczął się silny spadek EUR/USD byłby możliwy tylko wówczas, gdy inwestorzy czekali na słabe „figury”. Tymczasem, o ile prognozuje się wzrost stopy bezrobocia z 10 do 10,1 proc., to jednocześnie oczekuje się spadku zatrudnienia w sektorze pozarolniczym jedynie o 20 tys. De facto więc rynek czeka na potwierdzenie listopadowych dobrych danych z tego rynku. To zresztą sugerują tygodniowe raporty o nowych bezrobotnych. Dlatego jest wątpliwe, że przed piątkowymi raportami kurs EUR/USD trwale pokonał opór jaki na 1,4541 dolara tworzy dołek z 1 października 2009 roku na wykresie dziennym. Bardziej prawdopodobny jest spadek poniżej 1,43 dolara. Szczególnie, gdyby publikowany w środę raport ADP zapowiadał dobre dane w piątek.

Pierwszy roboczy dzień stycznia przyniósł na zamknięciu stabilizację rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich na poziomie 3,841 proc. Przez większość dnia rentowność jednak spadała. Po tym jak w ostatni czwartek, drugi raz w drugiej połowie grudnia, nie udał się atak na szczyt z 7 sierpnia ub.r. (3,854 proc. - kurs zamknięcia), to zatrzymanie wzrostów pomimo dobrych danych jest zrozumiałe. Mając na uwadze, że ta bariera znajduje się tuż poniżej znacznie silniejszego oporu tworzonego przez szczyt z 10 czerwca 2009 roku (3,936 proc.), to na gruncie analizy technicznej nie byłoby niczym zaskakującym gdyby realizacja zysków potrwała kilka dni. To jednak wymagać będzie nowych impulsów. Dlatego przed piątkowymi danymi jest jednak mało prawdopodobna. W średnim terminie rentowność obligacji będzie rosła. Po tym jak tuż przed Świętami Bożego Narodzenia wykres rentowności wybił się górą z rysowanej od maja formacji flagi, droga do 4,4 proc. jest otwarta.

Reklama