WIG20 otworzył się na niewielkim plusie, ale popyt od razu przystąpił zdobywania nowych terenów i bez większych problemów indeks zbliżał się do kolejnego okrągłego poziomu 2500 pkt. Tą barierę pokonały jednak tylko kontrakty terminowe, a sam indeks po południu zatrzymał się 20 pkt. niżej. W końcówce spadła aktywność, a wraz z nią skala wzrostów. Popytowi nie udało się utrzymać dziennych maksimów, ale mimo to inwestorzy mogą cieszyć się najwyższym zamknięciem od października 2008 roku.

Ze spółek ponownie na liderów WIG20 wybijał się ORLEN, który dołożył kolejne 3,7 proc. do ostatnich wzrostów, ale prawdziwym wydarzeniem dnia był „szalejący” kurs BORYSZEWA. Tu zwyżka sięgnęła 55 proc. Poza skalą wzrostów jeszcze ciekawsze jest uzasadnienie tego ruchu. Trudno mówić o fundamentach czy arcy-wyraźnej sytuacji technicznej waloru, bo prawdziwą przyczyną jest gigantyczne prawo poboru rzędu 80 proc., które wczoraj po sesji zostało odcięte od kursu. Krótkoterminowo wpłynęło to na upłynnienie kursu, a dodatkowo spółka zbliżyła się do grona ulubieńców spekulantów. Wystarczająca płynność i niska cena zawsze zwiększają zmienność. Fundamentalnie można tylko powiedzieć, że w ramach przyznania akcji zmniejszy się zadłużenie poprzez rozliczenie pożyczki od właściciela, ale w żadnym wypadku nie uzasadnia to takiego optymizmu. Nie należy tez liczyć, że taki wzrost to wynik wracającej mody na prawa poboru, bo te cieszą się zainteresowaniem wtedy gdy spółka sprzedaje emisje pod jakiekolwiek plany, a w tym przypadku większych zmian nie widać. Oczywiście nie można wykluczyć, że graczy przyciąga magia nazwiska właściciela, ale jeżeli tak to tylko potwierdza spekulacyjny charakter obecnych wzrostów.

Warto zwrócić uwagę, że dzisiejszy ruch w górę dotyczył tylko parkietów z naszego regionu i nie miał odzwierciedlenia w zachodnich rynkach. To uzasadnia, że na dzisiejszy duży obrót (1,8 mld) złożyła się zagranica. Cały wzrost byłby dużo bardziej przekonujący, gdyby bykom udało się zakończyć na maksimach. Przez końcowe odejście sesja była dobra, ale nie rewelacyjna, choć udało się poprawić szczyty.