W sumie jednak więcej osób zarobi, niż straci. Dlatego PNA rozgrywany jest co dwa lata, a nie cztery jak mundial. Im częściej, tym lepiej. Turniej w Angoli będzie wielkim targowiskiem, na którym zyski będą liczyć sprzedawcy (kluby), pośrednicy (menedżerowie), nadzorcy (działacze), właściciele terenu (czyli organizatorzy) oraz oczywiście piłkarze (nowe kontrakty).

>>> Czytaj też: Polskie marki jadą na igrzyska

Nowe standardy dla Afryki

W 2008 r. trzy czwarte klubów Premiership wysłało swoich skautów na turniej do Afryki. Teraz obecni będą przedstawiciele wszystkich klubów angielskiej ekstraklasy. Swoich agentów do Angoli wysyłają również oczywiście Francuzi, Niemcy, Włosi, Belgowie i wielu, wielu innych. Będą skauci Valencii, Liverpoolu, a także Chievo. Połowa trybun dla VIP-ów na czterech stadionach w Luandzie, Kabindze, Bengueli i Lubango ma być zajęta przez wszelkiej maści skautów, menedżerów i agentów. Każdy będzie chciał coś uszczknąć dla siebie, dla klubu czy dla swojego klienta.
Reklama

>>> Czytaj też: Uczestnicy piłkarskiej Ligi Mistrzów zarobili średnio 50 mln euro w 2009 roku

Na PNA chcą zarobić przede wszystkim organizatorzy. CAF (afrykański odpowiednik UEFA) doskonale zdaje sobie sprawę, że ten turniej jest dla kraju organizatora ogromnym ekonomicznym bodźcem, co najlepiej było widać na przykładzie Burkina Faso (1998) oraz Mali (2002). Tak samo ma być w przypadku Angoli. Kraj, w którym kilka lat te- mu skończyła się trwająca 26 lat wojna domowa, dziś jest pierwszym producentem ropy naftowej w Afryce i od kilku lat notuje duży wzrost PKB. Oczywiście według raportów Transparency International wciąż dwie trzecie mieszkańców Angoli żyje za dwa dolary dziennie, ale na razie wszystko idzie w dobrym kierunku. Politycy otrzymali 3 mld dol. kredytu od Chińczyków. Jedną trzecią tej sumy wydali na organizację PNA. Stworzono kilkadziesiąt tysięcy nowych miejsc pracy. Zbudowano cztery stadiony, średnio każdy kosztował 90 mln dol. – Chcielibyśmy stworzyć nowe standardy dla Afryki – powiedział przedstawiciel tamtejszego ministerstwa sportu Albino de Conceicco.
Równocześnie Angola zajmuje 18. miejsce na liście najbardziej skorumpowanych krajów na świecie. Korupcja wpisuje się również w krajobraz PNA. Handlowanie piłkarzami przy pominięciu oficjalnych procedur to normalność. Ale nie tylko to. Zdaniem nigeryjskich dziennikarzy w tamtejszej reprezentacji rządzi coś w rodzaju piłkarskiej mafii. Ma nią kierować Joseph Yobo. Obrońca Evertonu podobno ma wpływ na niektóre decyzje selekcjonera Shaibu Amodu. To Yobo miał stać za powołaniami swojego przyjaciela do kadry, Abbeya George'a. Miał być również odpowiedzialny za to, że Rabiu Afolabi, bezpośredni rywal Yobo o miejsce w składzie, był przy powołaniach pomijany. Niejasne relacje na linii selekcjoner – piłkarze to norma w kilku kadrach występujących na tegorocznym PNA.

Więcej: Kto zarobi na Pucharze Narodów Afryki