Tamtejszy prezydent zadecydował o wstrzymaniu wypłaty odszkodowań dla Wielkiej Brytanii oraz Holandii związanych ze stratami po załamaniu się systemu finansowego w Islandii w zeszłym roku. Rządy tych krajów pokryły straty obywateli, powstałe w wyniku upadku islandzkich banków, teraz jednak domagają się odszkodowania o łącznej wartości ponad 5 mld dolarów. W związku z odrzuceniem przyjętej wcześniej przez Parlament ustawy odszkodowawczej, konieczne będzie referendum. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż społeczeństwo również nie zgodzi się na wypłatę odszkodowań.

Większość obywateli uważa bowiem za niesprawiedliwe kompensatę strat poniesionych przez inwestorów, którzy skuszeni wysokim oprocentowaniem depozytów, lokowali swój kapitał w islandzkich bankach, nie zwracając uwagi na związane z tym ryzyko. Wstrzymanie wypłat odszkodowań zachwiało jednak międzynarodową pozycją inwestycyjną, odbijającej się od dna Islandii. Agencja ratingowa Fitch obniżyła ocenę długu tego kraju do tzw. poziomu „śmieciowego” z perspektywą negatywną, podobny krok zapowiedziała również agencja Standard&Poor’s. Pod znakiem zapytania stoi również ciągłość pomocy finansowej z połączonych środków Międzynarodowego Funduszu Walutowego i krajów Skandynawskich, na której w dużym stopniu opiera się stabilność islandzkiej gospodarki.

Waluty rynków wschodzących w tym złoty praktycznie nie zareagowały na te doniesienia, co potwierdza, iż nastroje inwestorów na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy uległy stabilizacji. W minionym roku bowiem problemy Islandii przyczyniły się do wybuchu paniki na rynkach wschodzących, co z kolei doprowadziło spadku wartości złotego w pobliże historycznych minimów.

Dzisiaj przed godziną 8.00 w notowaniach EUR/USD obserwowaliśmy dynamiczną zniżkę z 1,4350 pod poziom 1,4300. Impuls do tego ruchu dała wypowiedź przedstawiciela Europejskiego Banku Centralnego, J. Starka, który stwierdził, że Unia Europejska nie będzie ratować Grecji. Kraj ten będzie prawdopodobnie musiał poradzić sobie z problemami fiskalnymi sam.

Reklama

Po wspomnianym spadku nastąpiło odreagowanie, które zniosło całość wcześniejszego ruchu. W najbliższych godzinach notowania EUR/USD powinny się ustabilizować. Istotne wsparcie będzie prawdopodobnie stanowić chwilowo naruszona dzisiaj bariera 1,4300. Inwestorzy oczekiwać będą na pierwsze publikacje z serii danych z amerykańskiego rynku pracy. Pierwsze z nich w postaci raportu Challengera o planowanych zwolnieniach napłyną na rynek o 13.30, kolejne, zawarte w raporcie ADP o zmianie zatrudnienia w przedsiębiorstwach prywatnych poznamy 45 minut później. Chwilowy wzrost zmienności przed publikacją tych wskaźników może wywołać jedynie odczyt dynamiki nowych zamówień w przemyśle ze strefy euro (godz. 11.00). Z kolei po prezentacji tych danych uczestnicy rynku mogą jeszcze zwrócić uwagę na indeks ISM dla amerykańskiego sektora usług (godz. 16.00) oraz na zapiski z ostatniego posiedzenia FOMC (godz. 20.00).

Na wykresie dziennym kursu EUR/USD widoczna jest formacja odwróconej flagi. Przemawia ona za spadkami wartości euro względem dolara w średnim terminie. O tym jak szybko nastąpi powrót do większej zniżki kursu tej pary walutowej, mogą zadecydować oficjalne dane z amerykańskiego rynku pracy, które poznamy w piątek. Jeśli pozytywnie zaskoczą one inwestorów, spadków będziemy mogli spodziewać się już w najbliższym czasie. Z kolei gorszy ich odczyt perspektywę wspomnianej zniżki może oddalić. Nieoficjalne dane prezentowane dzisiaj dostarczą wskazówek na temat tego, jak może wypaść piątkowy raport Departamentu Pracy USA.

ikona lupy />
Joanna Pluta / Forsal.pl