Aby nie blokować planowanego na rok 2012 wstąpienia do UE, parlament Islandii pod koniec grudnia przyjął ustawę o przekazaniu od 2016 roku 2,3 miliarda funtów Wielkiej Brytanii i 1,3 miliarda euro Holandii na spłatę kosztów, jakie kraje te poniosły na wypłatę odszkodowań dla ich obywateli, którzy stracili pieniądze w wyniku upadku Icesave w szczytowej fazie kryzysu finansowego. Lecz we wtorek prezydent Olafur Ragnar Grimsson ogłosił, że nie podpisze ustawy, dopóki Islandczycy nie poprą jej w ogólnonarodowym referendum.

>>> Czytaj też: "Islandia zapłaci Brytyjczykom i Holendrom 5 mld dol."

Rzecznik Komisji Europejskiej Amadeu Altafaj Tardio powiedział w środę, że to, w jaki sposób Islandia załatwi sprawę odszkodowań, będzie miało znaczenie dla oceny złożonego przez Rejkjavik w lipcu zeszłego roku wniosku o członkostwo.

"Opinia, jaką musimy przedłożyć (krajom członkowskim), będzie brała pod uwagę wszystkie istotne dla oceny wniosku czynniki, (...) również gospodarcze, w tym dotyczące kapitałów" - powiedział rzecznik na konferencji prasowej. "W tym kontekście, będziemy z bliska analizować sprawy takie, jak afera Icesave" - zaznaczył.

Reklama

We wtorek Paul Myners z brytyjskiego resortu finansów wprost ostrzegł, że zablokowanie wypłaty odszkodowań zagranicznym klientom Icesave "powinno być wzięte pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o tym, czy poprzeć kandydaturę Islandii". Ostateczna decyzja o tym, czy - i na jakich warunkach - Islandia będzie mogła wejść do UE, należy do krajów członkowskich. Jednomyślność krajów UE jest wymagana nawet, by rozpocząć negocjacje akcesyjne. Londyn i Haga mają więc prawo weta.

Myners wyraził zdanie, że Islandii grozi izolacja na scenie międzynarodowej i odcięcie od światowego systemu finansowego, jeśli utrwali swój wizerunek kraju, "gdzie trudno jest robić interesy".

Amadeu Altafaj Tardio zaznaczył, że sprawa ma przede wszystkich charakter bilateralny między Islandią a Wielką Brytanią oraz Islandią a Holandią. Zapewnił też, że KE całkowicie szanuje prawo Islandczyków do podjęcia decyzji w referendum w sprawie ewentualnego zwrotu odszkodowań. "KE ma nadzieję na znalezienie rozwiązania, które będzie możliwe do przyjęcia przez wszystkie strony" - powiedział rzecznik.

Odmawiając podpisania ustawy, prezydent Olafur Ragnar Grimsson kierował się zdaniem opinii publicznej, która była dotąd przeciwna wypłacie odszkodowań. Zdaniem krytyków obarczyłoby to Islandczyków dodatkowym zadłużeniem wartości 40 proc. PKB. Na razie nie wyznaczono referendum, podobnie jak nieznana jest data oceny wniosku o członkostwo Islandii przez KE.

>>> Czytaj też: "Islandczycy nie chcą zapłacić za kryzys w bankowości"

Jako członek Europejskiego Obszaru Gospodarczego i strefy Schengen Islandia już teraz respektuje około trzech czwartych unijnego prawodawstwa. Szybkie wejście do UE ma jej pomóc w przezwyciężeniu fatalnych skutków kryzysu finansowego dla islandzkiej gospodarki, zdominowanej przez sektor bankowy.