Niewielkie odchylenie w stosunku do wczorajszego zamknięcia doskonale obrazuje poziom dzisiejszych emocji. A raczej ich braku. Na rynku przez większość dnia było spokojnie, co raczej przywoływało na myśl handel w okresie świątecznym, niż w pierwszych dniach nowego roku. Reakcji inwestorów nie wywołały ani gwałtowne zmiany EUR/USD (dzienne minimum to 1,4284, maksimum 1,4410), ani też przedstawione przez ministra finansów Jacka Rostowskiego informacje o niższym deficycie budżetowym w 2009 roku (24-25 mld zł wobec 27,2 mld zł przewidzianych przez rząd).

Ten relatywny spokój rynku walutowego może wskazywać, że inwestorzy czekają na impulsy, które nadadzą złotemu nowej dynamiki. Takim impulsem mogą być publikowane w piątek dane o sytuacji na amerykańskim rynku pracy. W grudniu oczekuje się wzrostu stopy bezrobocia z 10 do 10,1 proc., przy jednoczesnym spadku zatrudnienia w sektorze pozarolniczym o 20 tys. Inwestorzy będą w tych raportach szukać potwierdzenia, że sytuacji na rynku pracy stabilizuje się. Jeżeli je otrzymają, wzrośnie apetyt na ryzyko, a więc i presja na umocnienie złotego. Wyraźnie gorsze lub też wyraźnie lepsze od prognoz dane, wzbudzą natomiast strach przed odpowiednio nawrotem recesji lub podwyżkami stóp procentowych. W obu przypadkach apetyt na ryzyko zmniejszy się, a złoty i inne waluty regionu będą tracić na wartości.

Reklama