>>> Czytaj też: Fedak: w 2010 roku chcemy przesunąć część składek z OFE do ZUS

Minister zapowiedziała, że w tym roku będzie przeprowadzona reforma obniżająca koszty funkcjonowania systemu emerytalnego. Nie będzie jednak podwyższony wiek emerytalny. Minister pracy przedstawiła w Sejmie, na wniosek PiS, informację o aktualnej sytuacji Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, podlegającego ZUS, oraz o planowanej przez rząd w najbliższym czasie reformie systemu emerytalnego.

>>> Czytaj też: FUS otrzyma z budżetu 60,4 mld zł w 2010 r.

Występująca w imieniu wnioskodawców posłanka PiS Barbara Bartuś przypomniała, że już w 2009 r. FUS został obciążony dodatkowymi zobowiązaniami m.in. dlatego, że obniżono składkę emerytalno-rentową, podwyższono podstawę wymiaru zasiłków i świadczeń chorobowych, a na emeryturę, po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, przeszło wielu mężczyzn w wieku 60 lat. Zaznaczyła też, że na bieżącą działalność FUS zostało przesunięte 7 mld 500 mln zł z Funduszu Rezerwy Demograficznej, którego celem jest bezpieczeństwo emerytur na wypadek problemów demograficznych, a jeszcze nie mamy z tym do czynienia.

Reklama

>>> Czytaj też: Pożyczka z budżetu dla FUS jeszcze w tym roku



"Osoby pracujące i płacące składki są ciągle niepewne, co do swojej sytuacji finansowej na emeryturze. Ciągle pojawiają się nowe propozycje reformy systemu emerytalnego, np. wydłużenie do 67 lat wieku emerytalnego, rezygnacja z limitu wieku uprawniającego do przejścia na emeryturę czy przekazanie części składek z OFE do ZUS. To zniechęca do płacenia składek" - powiedziała Bartuś. W podobnym tonie wypowiadali się inni przedstawiciele PiS i posłowie Lewicy. Posłowie PO i PSL podkreślali, że już zostały przeprowadzone pewne reformy, jak obniżenie z 7 do 3,5 proc. opłat pobieranych od składek emerytalnych przez Otwarte Fundusze Emerytalne.

>>> Czytaj też: "Rząd idzie na wojnę z OFE. Stawka to 13 mld zł rocznie"

Fedak potwierdziła, że wydatki ZUS były nieoszacowane i dlatego Zakład otworzył na koniec 2009 r. w banku komercyjnym linię kredytową na 8 mld 650 mln zł. Przyznała, że kredyt ten jest drogi, ale zapewniła, że ZUS będzie korzystał z niego w ograniczonym stopniu, gdyż na bieżące wypłaty świadczeń może już zaciągać tańsze pożyczki z budżetu państwa. Jako przykład podała pożyczkę 5,5 mld zł z 28 grudnia 2009 r.

Zdaniem Fedak dla 7 mln emerytów i 14 mln osób płacących składki na przyszłe emerytury szczególnie istotne jest "podjęcie działań, które w przyszłości obniżą koszty systemu emerytalnego i zapewnią im wyższe emerytury". "Pracując nad reformą systemu zawsze stanę po stronie 14 mln ubezpieczonych w systemie powszechnym, a nie po stronie 14 Powszechnych Towarzystw Emerytalnych" - powiedziała Fedak. Zaznaczyła, że reforma ma zmierzać do tego, by system emerytalny był "tani, przejrzysty i bezpieczny".

>>> Czytaj też: Mimo deficytu nie zabraknie pieniędzy na wypłaty emerytur



Minister pracy poinformowała, że chce, by jeszcze w tym roku weszły w życie przepisy ograniczające z 7,4 proc. do 4,3 proc. składkę przekazywaną do OFE. Część, która nie trafiłaby do funduszy otrzymałby ZUS. Pomysł, przedstawiony na początku listopada przez ministrów pracy i finansów, zakłada też, że OFE nie mogłyby pobierać opłaty za zarządzanie obligacjami Skarbu Państwa. "W portfelach OFE jest teraz 168 mld zł, z czego większość stanowią obligacje Skarbu Państwa" - powiedziała Fedak. Dodała, że 10 lat zarządzania obligacjami Skarbu Państwa przez OFE kosztowało 12,5 mld zł.

Fedak zapewniła, że resort pracy nie występuje z propozycją przedłużenia wieku emerytalnego do 67 roku życia. "W nowym systemie każdy obywatel może wybrać czy chce pracować do 60 lub 65 roku czy dłużej i mieć potem wyższą emeryturę" - powiedziała. Jej zdaniem, należy dać Polakom swobodę wyboru a prawo do emerytury uzależnić raczej od stażu pracy. "Nie zmuszajmy np. do tego, żeby osoba z 45-letnim stażem pracy, która ma 65 lat nie miała prawa do emerytury. Dlatego jestem przeciwna wydłużaniu wieku emerytalnego powyżej 65 roku życia" - argumentowała Fedak. Zaznaczyła, że należy przede wszystkim wydłużyć realny wiek przechodzenia na emeryturę w naszym kraju. "Dla kobiet wynosi on 56 lat, a dla mężczyzn 58 lat" - przypomniała.

>>> Czytaj też: Rząd złupi najbogatszych, żeby załatać dziurę budżetową

Minister zapewniła posłów, że już wkrótce rząd rozpocznie właściwą debatę o reformie systemu emerytalnego, "nie w zaciszu eksperckich gabinetów, ale debatę ogólnonarodową, ponieważ dotyczy ona wszystkich pracujących i wszystkich przebywających na emeryturze.

Poinformowała też, że projekt ustawy dotyczącej zasad wypłaty emerytur kapitałowych jest gotowy i jeszcze w czwartek zostanie przekazany do uzgodnień międzyresortowych. Wyjaśniła, że zawiera on m.in. ograniczenie do 3 proc. składki od pensji pracowników przekazywanej do OFE.