Podobna sytuacja dotyczyła pozostałych indeksów, gdzie również podaż uderzyła na początku, a następnie zapanował klasyczny pat. Rynku z impasu nie były w stanie ruszyć żadne dane makro. Poranne dane o sprzedaży detalicznej w Eurolandzie przeszły bez echa, mimo że oczekiwano, iż chęć konsumentów do wydawania pieniędzy w listopadzie pozostanie na niezmienionym poziomie, a tymczasem publikacja pokazała spadek o 1,2 proc. Nic nie zmieniły też dane o ilości nowych bezrobotnych w USA, których odczyt był zgodny z oczekiwaniami, a ich liczba nadal utrzymuje się tygodniowo powyżej 430 tysięcy.

>>> Czytaj też: Do końca tygodnia Ministerstwo Skarbu sprzeda 10 proc. akcji KGHM

Brak zmienności wcale nie przełożył się na brak aktywności. Całkowite obroty sięgnęły 1,5 mld zł, z czego aż 500 milionów złotych skoncentrowało się tylko na jednej spółce. KGHM pod tym względem zgromadził potężne zainteresowanie, ale jednocześnie wyraźnie na rynku ciążył. Cena spadła aż o 4,5 proc. i jest na prostej drodze do testu poziomu 100 złotych. Za dzisiejszą przecenę częściowo odpowiadały fundamenty, bo spadała cena na rynku miedzi, ale znacznie bardziej istotne były informacje o możliwej sprzedaży akcji miedziowego konglomeratu przez Skarb Państwa. Skarb miał sprzedać aż 10 proc. akcji czyli zmniejszyć swoje zaangażowanie do 31 proc. Ta wersja nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, ale biorąc pod uwagę wielkość obrotów jakie towarzyszyły dzisiejszemu spadkowi jest to jedyny możliwy scenariusz.

Przy przecenianym KGHM i tracącym sektorze bankowym byki nie miały żadnych szans na obronę. Kończymy zatem odejściem od oporu 2480 pkt. i ponownie zaczyna potwierdzać się obowiązująca od 4 miesięcy reguła, że po wyjściu na nowe maksima rynek cofa się o 100-150 pkt. Jeżeli podobny scenariusz miałby się zrealizować i tym razem to na kupno należałoby się przygotować w okolicy 2350-2330 pkt., a więc po dalszych 4 proc. spadku. Ryzykiem takiego podejścia jest to, że w końcu ta prawidłowość załamie się i wtedy rozpocznie się wyczekiwana od 6 miesięcy korekta. Z dzisiejszej sesji na pewno płynie jedne wniosek – czas na kupno nadejdzie po wybiciu WIG20 powyżej oporu lub dopiero po zejściu sto punktów niżej.

Reklama