Dziś popyt na węgiel determinuje rozwój gospodarek azjatyckich. Od 12 lat Chiny odnotowują ponad 10-proc. wzrost PKB. To skutkuje znaczącym wzrostem zapotrzebowania na stal i energię elektryczną, co przekłada się z kolei na większe zapotrzebowanie na węgiel koksowy i węgiel energetyczny. Obecnie Chiny wydobywają ponad 2 miliardy ton węgla rocznie. Natomiast Indie ponad 500 milionów ton węgla rocznie.
– I to jest zbyt mało jak na potrzeby Chin oraz Indii. Stąd ich decyzje o ograniczeniu, a obecnie wręcz zahamowaniu eksportu węgla zarówno z Indii, jak i z Chin. Te państwa z eksporterów stały się importerami węgla. Rośnie import węgla do Chin i Indii z Australii, Rosji i Indonezji – mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Ta tendencja będzie się nasilać, bo sami Chińczycy niemal co miesiąc oddają do produkcji jeden blok energetyczny o mocy tysiąca megawatów. Natomiast w Indiach znacząco rośnie zapotrzebowanie na węgiel koksowy. Kraj ten produkuje obecnie 42 miliony ton stali rocznie i planuje czterokrotnie zwiększyć produkcję stali w ciągu najbliższych 10 lat.
Reklama
Z kolei Rosja w ciągu dziewięciu miesięcy ubiegłego roku wydobyła około 250 milionów ton węgla. Celem strategicznym Rosji jest zwiększenie produkcji węgla w ciągu 10 lat do poziomu 350 milionów ton rocznie.
– Ukraińskie górnictwo jest w totalnym kryzysie. Mają tam 140 kopalń, w których łącznie wydobywają około 110 milionów ton węgla rocznie. I tylko dzięki kryzysowi w gospodarce zawdzięczają to, że im ta wielkość wystarcza. Gdyby bowiem rozwijali się w tempie sprzed dwóch lat, to mieliby deficyt ok. 25 milionów ton węgla rocznie – mówi Jerzy Markowski. Zdaniem Jerzego Markowskiego, niestety, Polska robi wszystko, by stać się rynkiem zbytu najpierw dla węgla energetycznego i koksowego, a potem energii elektrycznej.
– Już 25 proc. energii elektrycznej produkowanej w Polsce z węgla kamiennego wytwarza się na bazie węgla z importu. I to wszystko dzieje się w kraju, w którym każda kolejna ekipa opowiada o bezpieczeństwie energetycznym państwa – dodaje Jerzy Markowski.
ikona lupy />
Transport węgla / Bloomberg