Propozycja opodatkowania internetowych gigantów ma być - w intencji Sarkozy'ego - kolejną bronią we francuskiej walce o ochronę praw autorskich w tym kraju. We wrześniu ubiegłego roku francuski parlament przyjął surową ustawę o walce z internetowym piractwem, która pozwala na pozbawienie dostępu do internetu osób, które ściągają z sieci nielegalne pliki.

>>> Czytaj też: Przychody Google z reklamy na pewno wzrosną

W czwartek wieczorem Sarkozy, składając tradycyjne życzenia twórcom kultury, potwierdził, że jest zwolennikiem nałożenia nowych obciążeń fiskalnych na wielkie portale i wyszukiwarki internetowe, takie jak Google, Yahoo czy MSN. Pomysł taki zgłosiła w złożonym w środę raporcie specjalna komisja (tzw. komisja Zelnika), powołana przez francuskie ministerstwo kultury.

>>> Czytaj też: Google użyje Nexus One, aby podbić rynek handlu internetowego

Reklama

Według propozycji tej komisji, wysokość nowego podatku, nazywanego przez media "podatkiem Google", ma wynieść od 1 do 2 proc. wpływów reklamowych firm internetowych. Francuski fiskus miałby dosięgnąć także te firmy, które - tak jak Google - nie mają swojej głównej siedziby we Francji. Do opodatkowania wystarczy to, że znajdujące się na niej sponsorowane linki czy bannery reklamowe są opłacane przez francuskich reklamodawców.

>>> Czytaj też: Rynek reklamy spada, ale reklama internetowa kwitnie

Prezydent Sarkozy chce także zachęcić młodych do legalnego ściagania plików muzycznych z sieci. Proponuje on, by wprowadzić tzw. "młodzieżową kartę muzyczną", kosztująca 50 euro, i finansowaną w połowie przez państwo, która ma pozwolić ściągać legalnie muzykę ze stron internetowych. Sarkozy ogłosił, że karta ta ma być wprowadzona we Francji najpóźniej latem tego roku.