Ostatnia sesja pierwszego tygodnia 2010 roku rozpoczęła się od wzrostów indeksów giełdowych na GPW i większości światowych parkietów. Optymistyczne nastroje popsuły inwestorom kiepskie dane, które napłynęły ze strefy euro - okazało się, że stopa bezrobocia osiągnęła w grudniu 2009 roku dwucyfrową wartość i zakończyła rok na poziomie 10 proc., czyli zrównała się z bezrobociem w USA. Chwilę później poznaliśmy równie rozczarowujące informacje zza oceanu. W Stanach Zjednoczonych grudzień przyniósł wprawdzie stabilizację, jeśli chodzi o stopę bezrobocia (nadal wynosi ona 10 proc.), ale wbrew oczekiwaniom ekspertów w całej gospodarce znowu ubywa miejsc pracy - w grudniu było to 85 tys. etatów.
Rynki akcji zareagowały korekcyjnymi spadkami, które swoją drogą przy obecnych poziomach indeksów nie powinny być szczególnym zaskoczeniem. Większość indeksów osunęła się w piątek nie mocniej niż o 1 proc.

Przed silną wyprzedażą papierów wartościowych powstrzymywać mogły minimalnie lepsze od oczekiwań informacje o dynamice PKB strefy euro w III kw. 2009 roku (spadek o 4,0 proc. r/r, a nie o 4,1 proc.). Na GPW straty z czwartkowej sesji odrabiał rano KGHM i tym samym ciągnął w górę WIG20, ale po południu siły popytu i podaży zrównoważyły się. Sytuacja techniczna indeksu dwudziestu największych spółek nie wskazuje na przerwanie dotychczasowego trendu wzrostowego - WIG20 utrzymuje się powyżej średnich kroczących z 20 i 50 sesji, a w tym tygodniu osiągnął najwyższą wartość od lata 2008 roku.

Na rynku walutowym w piątek po południu złoty przystąpił do kontrataku i odrabiał straty w początku tygodnia. Po godz. 16 czasu warszawskiego za euro płacono 4,08 PLN, frank kosztował 2,76 PLN, a dolar 2,85 PLN. Kurs euro wyrażony w dolarach poruszał się w tym czasie w okolicy 1,43 USD, lecz po wspomnianych wyżej publikacjach danych makroekonomicznych z USA i strefy euro obserwowaliśmy wyraźny wzrost zmienności. Na rynkach surowcowych miedź odnotowała nowe lokalne rekordy cenowe, podrożało także złoto i ropa naftowa.