Ze styczniowej edycji badań nastrojów inwestorów prowadzonej przez niemiecki instytut ZEW i Erste Bank wynika, że inwestorzy na najbliższe sześć miesięcy optymistycznie postrzegają zarówno perspektywy polskiej gospodarki, jak i rynku akcji. Aż 60 proc. uczestników ostatnich badań przewiduje wzrost indeksu, a jedynie 17,5 proc. jego spadek. Odsetek optymistów zwiększył się więc o 16,8 pkt proc., a pesymistów spadł o 14,3 pkt proc.
W ostatnich tygodniach coraz częściej pojawiają się opinie, że akcje – w tym w Polsce – są zbyt drogie, bo ich aktualna wycena rynkowa nie ma uzasadnienia ani w fundamentach gospodarek, ani samych spółek.
W ocenie analityków IDMSA, wzrosty cen akcji w II połowie 2009 r. w dużej mierze wynikały z tzw. przyczyn płynnościowych, czyli napływu nowej gotówki na rynek. Sądzą, że również na początku tego z tego samego powodu akcje mogą drożeć. Przestrzegają jednak, że już teraz ceny akcji uwzględniają wyraźnie wyższą od oczekiwanego przez IDMSA poprawę całorocznych zysków spółek. W efekcie może dojść do korekty i 2010 rok warszawski rynek może zakończyć na poziomie niższym niż 2009 rok.
Reklama
– W 2010 roku inwestorzy muszą liczyć się z możliwością pogorszenia się sytuacji na rynkach i niewykluczona jest głębsza korekta. Ryzyko głębszych spadków jest szczególnie duże na rynkach wschodzących, które stają się obecnie mniej atrakcyjne inwestycyjnie od rynków w krajach rozwiniętych – uważa Lim Say Boon, główny strateg inwestycyjny Standard Chartered Group Wealth Management.



Zagrożeniem dla koniunktury mogą być publiczne oferty akcji. W Azji, a także w Polsce końcówka 2009 roku przyniosła oferty warte miliard i więcej dolarów każda, a wszystko wskazuje, że ten rok nie będzie gorszy niż ostatnie miesiące poprzedniego. Dotyczy to także Polski, gdzie szykuje się choćby wart 4 mld zł debiut Taurona czy też wyceniana na – w zależności od liczby sprzedawanych akcji – od 4 mld zł do nawet 10 mld zł ewentualna oferta Polkomtelu oraz szacowana na 5 mld zł oferta akcji PZU. Mark Mobius, nadzorujący fundusze Templeton Asset Management, twierdzi, że koniunktura giełdowa może ugiąć się pod ciężarem IPO i może dojść do nawet 20 proc. korekty.
Od ponad miesiąca WIG20 zmaga się ze strefą silnego oporu rozciągającą się między poziomem 2400 pkt i 2500 pkt. W ocenie analityków technicznych DM PKO BP, jeśli wskaźnik koniunktury na rynku akcji największych firm notowanych na warszawskiej giełdzie przebije się przez strefę silnego oporu, ma szansę wzrosnąć do 2900 pkt – 3075 pkt. W sytuacji pogorszenia nastrojów na rynku i wzrostu podaży akcji WIG20 może spaść nawet do 1260 pkt.
Z wyliczeń DGP prowadzonych na podstawie dostępnych nam i uśrednionych wycen akcji spółek wchodzących w skład WIG20 wynika, że za 12 miesięcy, czyli w styczniu 2011 r., wskaźnik koniunktury na rynku największych firm notowanych w Warszawie może mieć 2354 pkt. Gdy pod uwagę weźmiemy najniższe dostępne wyceny, oczekiwany jest spadek indeksu do 1514 pkt. Z kolei WIG20 wyliczony na podstawie najwyższych wycen ma wartość 3807 pkt.
Analitycy UniCredit CAIB prognozują, że za 12 miesięcy WIG20 będzie na poziomie 2623 pkt.
ikona lupy />
Prognoza wartości WIG20 w styczniu 2011r. / DGP