"Nie ma obecnie żadnego powodu, aby ktokolwiek miał podnosić ceny jakiegokolwiek produktu" - oświadczył lewicowy przywódca w swoim cotygodniowym programie telewizyjnym. Chavez zaapelował do wenezuelskiej armii, aby wraz z państwowymi agencjami ds. ochrony konsumentów oraz fiskusem opracowała plan walki z ewentualnymi podwyżkami cen. "Chcę zobaczyć Gwardię Narodową na ulicach wraz ze społeczeństwem walczącą przeciwko spekulacji" - wezwał "Komendant", jak nazywają prezydenta jego zwolennicy.

>>> Czytaj też: Nerwowe reakcje na dewaluację waluty w Wenezueli

W piątek Chavez ogłosił, że kurs bolivara wobec dolara, od 2005 r. utrzymywany na poziomie 2,15, od poniedziałku będzie wynosił 2,6 w przypadku importu najpotrzebniejszych dóbr (żywność, leki) oraz 4,3 w przypadku pozostałych produktów (np. sprzęt elektroniczny). Dewaluacja bolivara ma ograniczyć import do Wenezueli i zachęcić krajowe firmy do zwiększenia produkcji. Przede wszystkim jednak powinna podwyższyć przychody (w lokalnej walucie) z eksportu ropy naftowej, co pozwoli rządowi w Caracas na zwiększenie wydatków stymulujących gospodarkę. W ubiegłym roku PKB Wenezueli skurczył się o 2,9 proc. Już w niedzielę prezydent ogłosił, że na walkę z recesją przeznaczy miliard dolarów. Agencja Reutera komentuje, że polityka ta ma na celu głównie zwiększenie poparcia dla Chaveza przed zaplanowanymi na wrzesień wyborami prezydenckimi.

>>> Czytaj też: Ameryka Łacińska wprowadza nową walutę

Reklama

Ekonomiści obawiają się, że dewaluacja wenezuelskiej waluty skłoni sprzedawców do podniesienia cen, co nasili inflację. Już w 2009 r. wyniosła ona tam 25 proc. i była tym samym najwyższa w Ameryce Łacińskiej. Jak ocenił Oscar Meza, dyrektor wenezuelskiej firmy analitycznej Cendas, w tym roku wzrost cen może przekroczyć 33 proc. "Jeśli ceny niektórych produktów nie zostaną dostosowane, produkty te po prostu znikną" - ostrzegł. Jak relacjonuje agencja Reutera, w niedzielę sklepy były pełne Wenezuelczyków, usiłujących kupić niektóre produkty - zwłaszcza sprzęt RTV i AGD - zanim ich ceny pójdą w górę.

>>> Czytaj też: Gospodarcza przyjaźń Wenezueli i Kuby za 3 mld dol.

Urzędujący od 11 lat Chavez sukcesywnie zwiększa rolę rządu w gospodarce, m.in. nacjonalizując te jej sektory, które uznał za strategicznie ważne (naftowy, hutniczy, cementowy i telekomunikacyjny). Jak twierdzi, dąży do zbudowania w Wenezueli socjalizmu XXI-wieku.