Zerwała się korelacja między amerykańskimi i niemieckimi obligacjami rządowymi – Treasuries i bundami – która utrzymywała się od początku kryzysu kredytowego, gdyż tempo wzrostu gospodarki USA pozostawia Europę w tyle.

Zyski z 10-letnich Treasuries od początku grudnia rosną dwukrotnie szybciej niż niemiecki dług o tym samym terminie zapadalności. Poczynając od kwietnia 2007 roku obligacje te szły łeb w łeb, bo podczas najgłębszej recesji od sześćdziesięciu lat inwestorzy szukali pewnej lokaty dla swych kapitałów. Dopiero w 2009 roku sięgnęli po bardziej rentowne aktywa.

Pacific Investment Management, FAF Advisors i Fischer Francis Trees & Watts, które zarządzają aktywami o wartości przeszło 1,1 bilionów dolarów kupują teraz bundy i sprzedają amerykański dług, aby zarobić na zmianie sytuacji na rynku.

Zdaniem ekonomistów amerykańskie bony mogą w 2010 roku zanotować kolejny rok strat, ponieważ prezes Rezerwy Federalnej Ben Bernanke podniesie stopy procentowe, gdyż amerykańska produkt krajowy brutto zwiększa się o 2,6 proc., zaś niemiecka gospodarka rośnie w tempie 1,9 proc.

W konsekwencji zyski amerykańskich "dziesięciolatków" wspięły się o 45 punktów bazowych do 3,83 proc. od czasu, gdy Departament Pracy USA podał 4 grudnia, że amerykańskie firmy zredukowały najmniej stanowisk pracy od początku recesji. W tym czasie niemieckie bundy, które stanowią punkt odniesienia dla 16 krajów strefy euro, wzrosły o 20 punktów bazowych do 3,38 proc.

Reklama