Polsce zabraknie prądu”, „W zimie czekają nas wyłączenia”. Tak krzyczały tytuły w gazetach mniej więcej dwa lata temu. Pędząca gospodarka potrzebowała więcej i więcej prądu, a energetyka była na granicy wydolności. Zresztą tajemnicą poliszynela jest, że podczas jednej z ostatnich zim system gonił resztkami sił i wyłączenia energii były naprawdę blisko.
Kryzys zmniejszył zapotrzebowanie na prąd, co jednak wcale nie rozwiązuje problemu. Kłopoty wrócą z poprawą koniunktury. Dlatego tak ważną wiadomością jest to, że zaczynają się wielkie inwestycje w polskich elektrowniach. Dajemy sobie szansę, żeby ominęła nas plaga wyłączeń. Niestety, są także wiadomości gorsze. Po pierwsze – to dopiero początek. Nasza gospodarka będzie potrzebować dużo więcej niż rozbudowa Kozienic i Opola. Po drugie – na to są potrzebne gigantyczne pieniądze. A za te inwestycje zapłacimy my, odbiorcy. Nie ma najmniejszych szans na to, by rachunki za prąd były niższe.

>>> Polecamy: Koncerny wydadzą miliardy na nowe elektrownie w Polsce

Chyba że ktoś wreszcie sfinalizuje pomysły budowy w naszym kraju elektrowni atomowych. Ale na razie odwaga w tej sprawie sięga tylko etapu efektownych projektów.