Ostatnie dni na rynku miedzi przebiegały pod dyktando informacji pochodzących z tej dynamicznie rozwijającej się gospodarki. Na drugi plan zeszła nawet piątkowa publikacja danych z amerykańskiego rynku pracy. Większy od prognoz spadek zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w USA pogorszył nastroje wśród inwestorów, którzy mieli nadzieje na kolejne dowody szybkiego ożywienia w tej największej gospodarce świata. Jednak uwaga inwestorów skupiła się na sygnał napływających z Chin sugerujących zaostrzenie polityki monetarnej. Chiński bank centralny podwyższył oprocentowanie 3-miesięcznych oraz rocznych bonów skarbowych w celu zahamowaniu wzrostu pożyczek, co jednoznacznie zostało odebrane jako zapowiedź podwyżki stóp procentowych. W efekcie obserwować można było spadki cen miedzi ze względu na oczekiwania, iż ograniczony dostęp do kredytu zmniejszy popyt na surowce ze strony przedsiębiorstw.

Początek obecnego tygodnia rozpoczął się od wzrostu cen miedzi po publikacji danych na temat obrotów handlowych Chin. Eksport oraz import Państwa Środka wzrósł w grudniu więcej niż zakładały prognozy, co potwierdziło silną aktywność gospodarczą tego kraju. Ponadto wykazano wzrost importu miedzi do Chin, co pokazuje ciągle silny popyt na ten metal ze strony jego największego konsumenta.

Cena złota w minionym tygodniu poruszała się w przedziale 1120-1140 USD za uncję. Silniejszy ruch w notowaniach tego metalu zaobserwować można było po publikacji rozczarowujących danych z rynku pracy USA, jednak wzrost ceny złota, dokonał się głownie pod wpływem osłabiającego się dolara. Na początku obecnego tygodnia cena kruszcu kontynuowała zwyżkę, zbliżając się w okolice poziomu 1160 USD. Widać jednak, że wartość złota podąża głównie za notowaniami eurodolara, a obserwowana jeszcze niedawno wzmożona aktywność kapitału spekulacyjnego na tym rynku została obecnie istotnie ograniczona.

Miniony tydzień upłynął pod znakiem stopniowego wzrostu cen ropy naftowej. Wartość surowca gatunku Brent dotarła do poziomu 82,00 USD za baryłkę. Zwyżkę notowań „czarnego złota” napędzały doniesienia pogodowe. Niskie temperatury utrzymywały się m.in. w Europie, Chinach i Stanach Zjednoczonych. Wschodnia część USA zmaga się obecnie z najsroższą zimą od 1982 r. Temperatury na północnym wschodzie tego kraju były ostatnio o 6 stopni C niższe od średniej dla tego okresu. Niskie temperatury przekładają się przede wszystkim na wzrost zapotrzebowania na olej opałowy, będący pochodną ropy, co pośrednio przekłada się również na zwyżkę wartości surowca.

Reklama

Na początku bieżącego tygodnia przedstawiono prognozy meteorologiczne dla Stanów Zjednoczonych, największego konsumenta surowców energetycznych na świecie, które przynajmniej chwilowo uspokoiły bycze nastroje na rynku ropy naftowej. Zgodnie z nimi temperatury na wschodzie USA będą w najbliższym czasie powracać do normalnych poziomów. W kolejnych tygodniach czynnik pogodowy może w dalszym ciągu oddziaływać na notowania ropy naftowej, zwłaszcza, że wartość surowca ostatnio w mniejszym stopniu niż zwykle reaguje na zmiany, jakie dokonują się na rynku akcyjnym i walutowym.