Ucierpiały przede wszystkim chińskie indeksy giełdowe, ale mocno traciły też surowce, na które coraz większa część popytu (zwłaszcza w obecnej sytuacji w gospodarkach rozwiniętych) pochodzi z Państwa Środka.

Decyzja chińskich władz monetarnych jest kolejnym krokiem mającym na celu ograniczenie lawinowego wzrostu udzielanych kredytów, który napędza już nie tylko realną gospodarkę, ale i hossę na rynku akcji i wybranych rynkach nieruchomości. Chińczycy są świadomi jakie konsekwencje może przynieść przegrzanie koniunktury i ich działanie już teraz jest pozytywnym sygnałem, świadczącym o poważnym podejściu do długookresowej stabilności makroekonomicznej. Dla rynków, gdzie hossa bazowała na ekspansywnej polityce gospodarczej Chin, jest to jednak krótkoterminowy cios. Najbardziej ucierpiały lokalne rynki akcji. Notowania głównego chińskiego indeksu w Hong Kongu obniżyły się o ponad 4%. Z technicznego punktu widzenia oznacza to ponowny test wsparcia na poziomie 12150 pkt., gdzie pod koniec roku udało się obronić formację głowy i ramion. Gdyby tym razem miało być inaczej, spadki mogą sięgnąć poziomu 11070 pkt. Dla głównych indeksów na rozwiniętych rynkach „chiński efekt” był jednak jedynie pretekstem do realizacji zysków po bardzo udanym początku roku. Zwłaszcza końcówka sesji na Wall Street na indeksie S&P500 pokazała, iż część inwestorów potraktowała to zdarzenie jako dobrą okazję do kupna nieco przecenionych akcji. Notowania kontraktów na indeks znalazły wsparcie na poziomie 1128 pkt. i pozostają nadal w trendzie wzrostowym. Wygląda na to, że chińskie decyzje nie będą powodem większej przeceny na globalnych rynkach akcji.

W średnim okresie kupujący dominują również na rynku ropy, choć wczorajsze wydarzenia sprowadziły cenę baryłki Brent poniżej pokonanego wcześniej oporu (wobec wyjątkowo silnej zimy na północnej półkuli i rekordowego importu do Chin) na poziomie 80 USD. Ropie szkodziły także pesymistyczne zapowiedzi ze spółki Chevron, która poinformowała m.in., iż nie jest w stanie przenieść w pełni wysokich cen paliw na finalnych odbiorców. To oznacza, że w krótkim okresie korekta na rynku ropy może być kontynuowana. Ważne będą dzisiejsze dane o zapasach (godz. 16.30). Rynek oczekuje niewielkiego wzrostu zapasów ropy (0,8 mln baryłek) i benzyny (0,2 mln).

Reklama

Silna przecena dotknęła rynków surowcowych, które jeszcze na początku tygodnia zyskiwały po danych pokazujących silnie rosnący import do Chin. Taniały wszystkie metale przemysłowe. Miedź, w przypadku której silnie rosnące zapasy na LME już wcześniej sugerowały niepewną podstawę silnego wzrostu cen, potaniała o 300 USD za tonę do poziomu 7260 USD, tym samym przełamując wsparcie formacji podwójnego szczytu, co może skierować notowania na wsparcie na poziomie 7135 USD. Póki co miedź pozostaje jednak w trendzie wzrostowym.

Ponadto lista dzisiejszych publikacji jest dość skromna. O godzinie 10.30 poznamy dane o produkcji w Wielkiej Brytanii (oczekiwany wzrost o 0,3% m/m), zaś o godzinie 20.00 Fed opublikuje Beżową Księgę, która jednak ze względu na swój opisowy charakter nie ma bezpośredniego wpływu na rynek. W nocy naszego czasu (1.30) poznamy dane o zatrudnieniu w Australii (oczekiwany wzrost o 10,2 tys.).