Rzońca powiedział po głosowaniu w Senacie, że zdziwiłby się, gdyby w pierwszej połowie 2010 r. inflacja nie spadła poniżej celu inflacyjnego (2,5 proc. z możliwością odchylenia +/-1 proc.). Jego zdaniem najważniejszym zadaniem RPP jest dopilnowanie, by wraz z rozpędzającą się gospodarką nie doszło do wzrostu cen. "Jeżeli nowa RPP dopuściłaby do wzrostu inflacji, tzn. zbyt późno zaczęłaby gasić presję inflacyjną, to byłaby zmuszona podnosić stopy procentowe mocniej. W efekcie mielibyśmy przeciętnie wyższą i bardziej zmienną inflację, bardziej zmienne i wyższe stopy procentowe oraz bardziej zmienną dynamikę PKB" - wyjaśnił Rzońca.

>>> CZYTAJ TEŻ: Winiecki, Hausner i Rzońca nowymi członkami RPP

Podkreślił, że skutki decyzji w polityce pieniężnej ujawniają się w sferze realnej z dużym opóźnieniem. W okresie zmiennej gospodarki określenie tych opóźnień jest jednak trudne. "Na pewno są to znaczne opóźnienia, dlatego trzeba działać z dużym wyprzedzeniem" - dodał.

W opinii nowego członka RPP szanse, by w 2010 r. inflacja spadła do 1 proc. (wskaźnika przyjętego przez rząd do opracowania ustawy budżetowej na 2010 r.), są małe. Wyraził "życzenie", by wzrost cen nie przekroczył 1 proc., ale zaznaczył, że życzyłby też wszystkim, aby tempo wzrostu gospodarczego także było wyższe od zapisanego w ustawie budżetowej (1,2 proc. PKB).

Reklama

"Raczej jest mało prawdopodobne żebyśmy mieli taką inflację jak zapisano w ustawie budżetowej, a jednocześnie wyższy wzrost. Sądzę, że wzrost będzie dużo wyższy, a w konsekwencji również inflacja nie będzie taka jak w budżecie" - powiedział. Dodał, że jeżeli tak się stanie, to - przy jasno określonej ścieżce wydatków - będzie to prowadzić do niższego deficytu budżetowego.

Rzońca zastrzegł, że ustawa budżetowa powinna być konstruowana konserwatywnie, więc nie można się dziwić, iż takie konserwatywne założenia przyjęto. "Źle byłoby dla finansów publicznych, gdyby założono wysoką inflację i wysoki wzrost gospodarczy, a w konsekwencji wysoką dynamikę nominalnych wydatków" - ocenił.

Poinformował, że sceptycznie podchodzi do pomysłu publikowania projekcji przyszłej ścieżki stóp procentowych (w ubiegłym tygodniu prezes NBP Sławomir Skrzypek zapowiedział, że NBP jest gotowy do wprowadzenia takiej projekcji). "Ścieżka stóp procentowych jest publikowana przez bardzo niewiele banków centralnych. Korzyści z publikacji ścieżki stóp procentowych oczywiście mogą wystąpić, ale są znacznie mniejsze niż np. z publikacji projekcji inflacji, czy projekcji PKB (...). Powinniśmy się skoncentrować na tym, gdzie możemy uzyskać największe korzyści" - powiedział.

>>> CZYTAJ TEŻ: Hausner: Przyjęcie euro możliwe najwcześniej w 2014 roku

Rzońca zwrócił uwagę, że o ile projekcja inflacji jest "produktem" ekspertów NBP i niekoniecznie musi odzwierciedlać poglądy członków RPP, o tyle publikacja ścieżki stóp procentowych musiałaby - aby miała sens - odzwierciedlać ich poglądy. "Nie widzę dziś sposobu, który pozwalałby uzgodnić poglądy członków Rady na temat przyszłej ścieżki stóp procentowych w taki sposób, żeby publikacja ścieżki zmniejszała niepewność co do przyszłego kształtu polityki pieniężnej" - wyjaśnił.