Około 5 mln gospodarstw domowych na sprzęt do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej wyda około 1,25 mld zł. Kolejne 0,6 mld zł wyłożyć muszą nadawcy, by w ogóle rozpocząć nadawanie. Producenci sprzętu zacierają ręce.
Producenci dekoderów, telewizorów, anten odbiorczych, a także operatorzy techniczni infrastruktury nadawczej – w ciągu najbliższych trzech lat firmy z tych branż podzielą między siebie co najmniej 1,8 mld zł. Tyle kosztować będzie w Polsce wprowadzenie naziemnej telewizji cyfrowej – wynika z szacunków Ministerstwa Infrastruktury, które w tym tygodniu opublikowało projekt ustawy w tej sprawie, oraz przedstawicieli branży telewizyjnej, z którymi rozmawiał DGP.
Aż 1,25 mld zł – zdaniem resortu infrastruktury – kosztować będzie zakup dekoderów (ang. set-top-boxów), czyli specjalnych urządzeń służących do odbioru cyfrowego sygnału, przesyłanego naziemnie. Zdaniem resortu, zakup czeka około 5 mln gospodarstw domowych, a koszt jednego urządzenia to 210–280 zł. Specjaliści, z którymi rozmawiał DGP, przypominają jednak, że to nie wszystkie koszty.
Trzeba jeszcze kupić nową antenę do odbioru sygnału cyfrowego, a także ją zamontować. To może być koszt kilkuset złotych – mówi nasz rozmówca.

Przełomowy 2013 rok

Reklama
Bez tego sprzętu w nocy z 31 lipca na 1 sierpnia 2013 r. nie będzie już można oglądać programu siedmiu stacji – TVP1, TVP2, TVP3, TVN, Polsatu, TV4 i TV Puls – które zgodnie z projektem znajdą się na I multipleksie naziemnej telewizji cyfrowej. Całkowite wyłączenia nadajników analogowych i przejście na nadawanie cyfrowe, zgodnie z wytycznymi unijnymi, nastąpić ma w czerwcu 2015 roku.
Specjaliści podkreślają, że problemu ze sprzętem na pewno nie będzie, bo od dawna jest produkowany. Dekodery robią ci sami producenci, którzy teraz produkują dekodery dla platform satelitarnych. Są wśród nich m.in. takie firmy jak Samsung, Sagem, Humax czy Echostar. Po pieniądze sięgnąć może także operator Cyfrowy Polsat, największa płatna platforma na rynku, który w Warszawie ma własną fabrykę tych urządzeń. Spółka liczy jednak najbardziej, że naziemna telewizja cyfrowa w dalszej fazie rozwoju będzie miała też ofertę płatną.
– Jeżeli tak będzie, to wyobrażam sobie możliwość powielenia modelu stosowanego przez nas w przypadku płatnej telewizji satelitarnej, polegającego na dofinansowaniu zakupu dekoderów przez widzów decydujących się na podpisanie z nami umowy – powiedział wczoraj DGP Dominik Libicki, prezes Cyfrowego Polsatu.
I dodaje: – Co jest pewne, wybór technologii MPEG4 sprawi, że sprzęt do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej będzie drogi.

500 stacji do modernizacji

Zanim ruszy naziemne cyfrowe nadawanie, trzeba jednak najpierw zbudować infrastrukturę. A to też pochłonie ogromne kwoty. Według resortu infrastruktury wymaga to wymiany lub modernizacji ponad 500 stacji nadawczych (w tym urządzeń transmisyjnych i studyjnych). Resort nie podał dokładnych szacunków kosztów tego przedsięwzięcia, mówiąc jedynie, że razem z kosztem wymiany dekoderów, całkowity koszt sięgać może kilku miliardów złotych.
Koszt budowy infrastruktury dla trzech multipleksów szacować można na około 600 mln zł. Do tego doliczyć trzeba koszt nadawania. Rocznie, szacując go dla trzech multipleksów, może on wynieść wszystkich nadawców około 500 mln zł – prognozuje Krzysztof Surgowt, prezes operatora satelitarnego SES Astra w Polsce.
Resort infrastruktury przyznaje, że naziemna telewizja cyfrowa nie pokryje całego kraju. Około 5 proc. jego terytorium będzie bez sygnału cyfrowego. Dlatego zapisał w ustawie, że trzeba będzie dostarczyć sygnał drogą satelitarną. Nie precyzuje jednak, kto miałby to robić oraz ile miałoby to kosztować.
Nadawcy telewizyjni nie chcą na razie komentować ustawy. Zarówno w Polsacie, jak i TVN usłyszeliśmy, że dokument jest analizowany przez prawników.
ikona lupy />
Telewizja cyfrowa szybko się rozwija / DGP