Otrzymane wczoraj sygnały makroekonomiczne mogą nastrajać optymistycznie. Opublikowana przez Fed Beżowa Księga sugeruje, iż w większości regionów USA postępuje ożywienie gospodarcze, choć rynek pracy ciągle pozostaje słaby. Inaczej jest w Australii, gdzie ewidentna poprawa na rynku pracy ma miejsce już od kilku miesięcy. Grudniowe dane stanowiły miłe zaskoczenie. Okazało się, że zatrudnienie wzrosło o 35,2 tys. (rynek oczekiwał wzrostu o 10,2 tys.), a stopa bezrobocia spadła do 5,5% (oczekiwano wzrostu do 5,8%). Dane oznaczają mocne wsparcie dla dolara australijskiego i rzeczywiście mamy ciekawą sytuację na parze AUDUSD.

Dolar australijski dość szybko odrobił większość grudniowych strat wobec USD, ale poniedziałkowa próba ataku na silny opór (0,9330) zakończyła się formacją spadającej gwiazdy, mogącą przynajmniej czasowo dać przewagę sprzedającym. Po publikacji danych dolar australijski zyskał ok. 1% i notowania są ponownie tuż poniżej wspomnianego oporu. Gdyby udało się go pokonać, celem pary będzie kolejny opór – ubiegłoroczne maksimum 0,9406, a następnie 0,9850. Należy pamiętać, iż choć dane były korzystne dla AUD, sytuacja na parze zależeć będzie w średnim i dłuższym terminie również od zmian nastawienia wobec USD na rynkach globalnych, a te głównie zależą obecnie od oczekiwań co do działań Fed. Scenariusz wzrostowy na AUDUSD musi zatem zakładać bierność Fed w tym temacie.

W dniu wczorajszym wzrostowe próby podejmowane były również na parze EURUSD, choć nie przyniosły one wyraźnej zmiany sytuacji. Warto zwrócić uwagę, iż wzrosty na parze zatrzymały się na poziomie 1,4580, który jest nie tylko górnym ograniczeniem krótkoterminowego kanału wzrostowego (który obecnie wygląda jak korekta grudniowych spadków), ale także 38,2% zniesieniem fali spadkowej z grudnia. Tym samym w tym rejonie może wystąpić bardziej trwały opór.

W dniu dzisiejszym najważniejszą publikacją makroekonomiczną są dane o sprzedaży detalicznej (14.30, konsensus +0,4% m/m i 0,3% m/m dla sprzedaży w ujęciu bazowym). Dane pozytywnie zaskakiwały w dwóch poprzednich miesiącach, sugerując, iż popyt konsumpcyjny w USA powoli się odbudowuje. Teoretycznie pozytywne zaskoczenie powinno pomóc indeksom giełdowym w ataku na nowe maksima. Należy pamiętać jednak również o tym, że dane są istotne dla oczekiwań odnośnie działań Fed (zaraz po danych z rynku pracy), a przez to również dla dolara. Po pozytywnym zaskoczeniu w grudniu wzrosły stawki kontraktów FRA, silnie umocnił się dolar, a reakcja rynków akcji (stonowana wzrostem stawek FRA) była bardzo umiarkowana. W tym samym czasie podane zostaną tygodniowe dane z amerykańskiego rynku pracy (konsensus 438 tys.) oraz rozpocznie się konferencja szefa EBC (decyzja EBC o 13.45). Choć wyraźna zmiana w nastawieniu Banku jest bardzo mało prawdopodobna, rynek spodziewa się, że Trichet może odnieść się do sytuacji w Grecji (gdzie na misję wybiera się MFW), co uważane jest przez rynek jako zagrożenie dla euro. Gdyby tak się stało, a jednocześnie dane z USA byłyby bardzo dobre, moglibyśmy zaobserwować duży spadek na parze EURUSD.

Reklama

Dla rynków akcji równie ważne co dane o sprzedaży będą wyniki spółki Intel (publikacja po zamknięciu sesji w USA, oczekiwany zysk na akcję 46 c). Intel pozytywnie zaskakiwał wynikami za drugi i trzeci kwartał, za każdym razem pozytywnie odnosząc się do perspektyw przez sektorem IT. Kluczowym będzie zatem spełnienie tych wysokich oczekiwań. Analitycy Bank of America napisali w raporcie, iż Intel może rozczarować przychodami ze względu na słabszy (od aktualnych oczekiwań) popyt na rynku azjatyckim.

W Polsce (14.00) poznamy dane o inflacji. Tak jak rynek oczekujemy, iż CPI wzrośnie do 3,6%. Grudniowa inflacja będzie najwyższa od sierpnia, ale wzrost ten to przede wszystkim efekt bazy statystycznej. W gospodarce nadal nie widać wyraźnej presji cenowej, a dzięki taniejącemu mięsu koniec roku przynosi korzystny wpływ ze strony cen żywności. Co więcej, tak wysokiego CPI możemy już długo nie zobaczyć - w pierwszej połowie przyszłego roku inflacja będzie szybko spadać. Dane będą miały najprawdopodobniej umiarkowany wpływ na rynek złotego, zapatrzony na amerykański rynek akcji i ewentualne większe zmiany na EURUSD. Jeśli tendencja z początku roku (czyli wzrosty na giełdach przy nieznacznie tracącym dolarze) utrzyma się do końca tygodnia, nie wykluczony jest spadek notowań EURPLN poniżej 4,0. Dla notowań złotego nadal największym zagrożeniem jest kolejna silna fala umocnienia dolara.