Złoty po porannym umocnieniu, które sprowadziło kurs EUR/PLN do najniższego poziomu od roku, ostatecznie stracił w czwartek na wartości. O godzinie 17:30 za dolara trzeba było zapłacić 2,7984 zł, czyli o 0,8 gr więcej niż wczoraj. Euro zdrożało natomiast o 0,2 gr i kosztowało 4,0512 zł.

Cieniem na notowania położyło się obserwowane od rana osłabienie euro w relacji do dolara, co sprowadziło kurs tej pary wyraźnie poniżej 1,45 dolara, sugerując spadki w kolejnych dniach. Do kupna nie zachęcały także słabe dane ze Stanów Zjednoczonych. W grudniu sprzedaż detaliczna nieoczekiwanie spadła o 0,3 proc. w relacji miesięcznej, podczas gdy oczekiwano jej wzrostu o 0,5 proc. Jednocześnie w ostatnim tygodniu o 11 tys. do 444 tys. wzrosła liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Prognozy tymczasem mówiły o wzroście do 435 tys.

Istotnego wpływu na notowania nie miały natomiast polskie dane. W grudniu ceny były wyższe o 3,5 proc. niż przed rokiem (prognoza: 3,6 proc.). To prawdopodobnie lokalny szczyt inflacji, która w kolejnych miesiącach powinna podążać w kierunku założonego przez Radę Polityki Pieniężnej celu na poziomie 2,5 proc. Tradycyjnie już zignorowany został raport o podaży pieniądza. W grudniu wzrosła ona o 8,1 proc. (prognoza: 6,6 proc.).

W piątek złoty wciąż będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na globalnych rynkach finansowych. Będą je kształtowały publikowane dziś po sesji na Wall Street wyniki kwartalne Intela oraz licznie publikowane jutro dane ze Stanów Zjednoczonych (inflacja CPI, produkcja przemysłowa, indeksy NY Empire State i Uniwersytetu Michigan). Potencjalny wpływ na notowania może również mieć raport Narodowego Banku Polskiego o listopadowym bilansie płatniczym.

Reklama