>>> Czytaj też: Nadchodzi rekordowy rok w chińskiej gospodarce

Z tego względu wielu eksporterów i ekonomistów nadal niepokoją perspektywy na resztę tego roku. Chiński eksport zwiększył się w grudniu o 17,7 proc. w stosunku do wielkości sprzed roku – to o wiele więcej, niż przewidywano, i w ogóle pierwszy wzrost od 14 miesięcy. Te dane zdają również potwierdzać, że Chiny prześcignęły Niemcy, stając się największym eksporterem świata. Towarzyszące im informacje upoważniają jednak do ostrożności co do krótkoterminowych perspektyw chińskiego eksportu. Sprzedaż do USA i do Unii Europejskiej – gdzie trafia prawie połowa chińskiego wywozu – wykazuje oznaki poprawy: eksport do USA wzrósł (rok do roku) o 15,9 proc., a do UE – o 10,2 proc.

>>> Czytaj też: Chiny domagają się od banków zwiększenia rezerw

Utrzymuje się również silne ożywienie sprzedaży do Azji. Grudniowe dane wskazują także na wyraźne (o 51 proc.) zwiększenie importu dla przemysłu, czyli komponentów, z których w Chinach montuje się towary konsumpcyjne. Ekonomiści uważają to za oznakę, iż eksporterzy nabrali większej pewności co do spodziewanego popytu. Poprzednio poprawę w chińskim eksporcie przypisywano natomiast raczej odbudowie zapasów przez firmy detaliczne w USA i w Europie. – Silniejsze dane grudniowe mogą świadczyć, że w grę wchodzi coś więcej, niż tylko odbudowa zapasów – mówi Ben Simpfendorfer, analityk Royal Bank of Scotland w Hongkongu. Ekonomiści ostrzegają jednak, że odnotowany w ubiegłym miesiącu wzrost odnosi się do podstawy z grudnia 2008 roku, gdy chiński eksport zaczął odczuwać skutki spowolnienia. Do jego wzrostu mogła się też przyczynić chęć zapewnienia towarów na poświąteczne wyprzedaże – a jest to czynnik tylko okresowy.
Reklama

>>> Czytaj też: Chiny prześcignęły Niemcy i stały się największym eksporterem świata





Chińscy eksporterzy malują zróżnicowany obraz swoich portfeli zamówień. Sun Yi, menedżer firmy Haoji Toy and Gift Exporting z Yangzhou, twierdzi, że mało jest oznak wzrostu popytu z USA i Europy, a większość zamówień dotyczy tanich produktów. Z kolei Laing Shaohoa – prowadzący w Shaoxing firmę handlową – mówi, że w końcu zeszłego roku odnotował zwiększenie zamówień o 10–15 proc. Według natomiast Fana Ruimina, dyrektora generalnego produkującej tostery i inne domowe urządzenia elektryczne firmy Zhejiang Cixi Delijia, podaje, że większość ostatnio otrzymanych zamówień pochodziło z USA i z UE. – Popyt zaczął rosnąć od początku grudnia, choć nadal próbujemy ustalić, czy będzie trwały – mówi. Również chiński rząd ocenia to ostrożnie. Według Zhou Bijiana z zarządu „eksportowej” prowincji Zhejiang tylko 28 proc. sprzedających za granicę firm z tego regionu ma portfele zamówień na okres dłuższy niż trzy miesiące. – Zamówienia są nadal za małe i zwykle dotyczą krótkiego okresu, sądzę więc, że perspektywy produkcyjne tych firm wciąż są niestabilne – mówi Zhou Bijian.

>>> Czytaj też: Nadmierne oszczędności mogą ograniczać wzrost chińskiej gospodarki

Jeśli jednak wzrost eksportu okaże się trwały, pod adresem Chin pojawią się coraz silniejsze nawoływania o dopuszczenie do wzmocnienia tamtejszej waluty. Olivier Blanchard, główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wezwał ostatnio Chiny do takiego przeorientowania gospodarki, żeby nie opierała się ona na nadwyżce handlowej. Ostrzegł przy tym, że jeśli odmówią one zastosowania się do tego wezwania, to „istnieje ryzyko, że globalne ożywienie będzie słabe i niezrównoważone”. Wzrost eksportu w grudniu i równoczesne zwiększenie importu o 56 proc. wzbudziły kolejne obawy o „przegrzanie” gospodarki i o inflację, wynikające z tego, że w Chinach maleje luka między produkcją potencjalną i rzeczywistą.
>>> Czytaj też: Chiny ratują kapitalizm
Te obawy wzmogły się po podaniu przez należące do państwa media informacji, że tylko w pierwszym tygodniu tego roku pożyczki bankowe sięgnęły kwoty 600 mld renminbi (60 mld euro), dwukrotnie przekraczając miesięczny ich poziom ubiegłoroczny, kiedy to polityka pieniężna była nadzwyczaj łagodna.