Pomimo początkowych wzrostów w piątek, tydzień na warszawskiej giełdzie zakończył się spadkami. Próba wzrostu zakończyła się niepowodzeniem po tym jak sprzedający przejęli kontrolę nad Wall Street. W przyszłym tygodniu nad rynkiem wisi widmo korekty - oceniają analitycy.

Niezłe dane makro i raport Intela nie przełamały pewnego niesmaku po wynikach JP Morgan. Ostatecznie na giełdach akcji przeważyła chęć do sprzedaży.

"(...) inwestorzy mieli nadzieje zobaczyć rzeczywisty wzrost przychodów odsetkowych i prowizji z działalności JP Morgan. Ta (…) kurczyła się w IV kwartale. Stąd na Wall Street optymizmu nie było, a jak to się zwykle dzieje, raport jednej instytucji przełożył się od razu na całej branży" - uważa analityk Open Finance Emil Szweda.

Warszawa tradycyjnie poszła za impulsem zza oceanu.

"Obawy przed pozostaniem z akcjami na weekend skłoniły część graczy do sprzedaży akcji" - dodaje analityk.

Reklama

W rezultacie, w skali tygodnia WIG20 niemal nie zmienił wartości, zaś amplituda wahań z pięciu ostatnich dni zamknęła się w 50 pkt.

"Taka stabilizacja nie będzie trwała wiecznie, ale wybicie z niej będzie tym silniejsze, im dłużej potrwa okres spokoju na rynkach. Złym prognostykiem jest zachowanie rynku walutowego, a w szczególności wzrost wartości dolara i obawy o Grecję" - zaznacza Szweda.

W piątek WIG20 spadł o 0,39 proc. do 2 442,38 pkt a WIG o 0,24 proc. do 40 990,49 pkt. Wartość obrotów na rynku akcji wyniosła 2,24 mld zł.

Zobacz też: Przegląd najważniejszych wiadomości ze spółek na GPW.