W pierwszym półroczu tego roku analitycy banku przewidują obniżkę stopy inflacji, ale nie podzielają oceny RPP, iż utrzyma się ona poniżej celu do końca 2011 r. wskazując, iż prognoza Rady w zbyt dużym stopniu opiera się na założeniu dużych niewykorzystanych mocy produkcyjnych gospodarki. Wskazują też na mniej korzystną statystyczną bazę obliczeń, wzrost cen energii i większe możliwości narzucania wyższych cen przez firmy.

>>> Czytaj też: "Polska jest najbardziej optymistycznie nastawionym krajem w Europie Środkowej"

Perspektywa polityki pieniężnej jest ich zdaniem niepewna z uwagi na wymianę składu RPP. Analitycy MS uważają, że do końca br. nastąpią dwie podwyżki głównej stopy procentowej do 4,0 proc. z 3,5 proc. obecnie.

Ich zdaniem, deficyt budżetowy powiększył się bardziej niż rząd zakładał rząd. "Polska jako jedyne państwo w regionie nie zacieśniła polityki fiskalnej, ani nawet tego nie planuje" - zaznaczyli. "Po części jest to wynikiem wcześniejszej dyscypliny fiskalnej, która umożliwiła gospodarce wejście w recesję na niewielkim poziomie długu i niskim deficycie budżetowym (...) Mimo tego, jeśli spojrzeć na duże deficyty budżetowe w innych państwach, to nie można zakładać, że rynek będzie skłonny w nieskończoność finansować polski deficyt" - dodają.

Reklama



>>> Czytaj też: To może być nowy złoty wiek polskiej gospodarki

"Biorąc pod uwagę wypełniony kalendarz wyborczy (...) wygląda na to, że władze zrobią niewiele dla wzięcia w ryzy wskaźników fiskalnych i nie zaangażują się w bolesne zacieśnienie polityki fiskalnej" - twierdzą. Rządowe założenia budżetu (PKB: 1,2 proc., średnioroczna inflacja 1,0 proc.) analitycy MS uznają za zbyt konserwatywne. Z drugiej strony, zakładane w nim przychody, uznają za zbyt optymistyczne (wzrost wpływów z podatków pośrednich o 6,0 proc., CIT-u o 10 proc.).

>>> Czytaj też: Polska jedną z sześciu największych gospodarek w Unii Europejskiej

MS nie spodziewa się wejścia Polski do EMU przed 2015 r. "Wejście do EMU w 2015 r. przy deficycie budżetowym za 2010 r. szacowanym na 6,5 proc. PKB, w latach 2010-13 wymagać będzie fiskalnej konsolidacji sięgającej ok. 4,0 proc. PKB (...) Z pomocą ekonomicznego cyklu sprostanie temu terminowi jest możliwe, lecz niełatwe" - napisali.

Polska nie jest w tym względzie odosobniona. Euro jest "realną perspektywą" na drugą połowę obecnej dekady dla większości nowych państw UE, z wyjątkiem Estonii, która - jak sądzą - wejdzie do EMU w 2011 r., lub najpóźniej w 2012 r. Zdaniem analityków, złoty "jest ulubioną walutą w Europie Centralnej", zarówno ze względu na wycenę jak i na perspektywę umocnienia się. Na koniec roku przewidują kurs 3,70 PLN/EUR.

>>> Czytaj też: Rostowski: Polska uniknęła recesji dzięki liberalnej polityce