Znawcy rynku numizmatycznego, po doświadczeniach z poprzednich lat, w ciemno obstawiają sukces tegorocznej edycji serii ze zwierzętami. Wystarczy wspomnieć szaleństwo na punkcie monety z sokołem wędrownym z 2008 roku. Wtedy srebrny pieniądz kosztował 91 zł, a przed oddziałami NBP ustawiały się gigantyczne kolejki. Dziś jego cena na rynku wtórnym sięga 400 zł. Dużym zainteresowaniem cieszyła się też ubiegłoroczna moneta z jaszczurką zieloną. Sprzedawano ją po 96 zł, teraz cena w sklepach to około 130 zł.
Monety z serii Zwierzęta Świata zawsze cieszyły się dużym wzięciem. Najwięcej klientów w ubiegłym roku interesowało się właśnie monetą z jaszczurką. Zakładając, że mają oni już w kolekcji wcześniej emitowane monety z tego cyklu, zapewne będą chcieli też kupić tegoroczną z podkowcem małym – mówi Filip Fertner, prezes e-monety.pl.
Aukcja monety z podkowcem – jednym z gatunków nietoperzy – odbędzie się w kwietniu.
Reklama
Według ekspertów rynku, kolekcjonerzy polują też na monety nietypowe i te o bardzo niskich nakładach. Przykład to Szlak Bursztynowy z 2001 roku. Wyemitowany w nakładzie 30 tys. sztuk srebrny numizmat z dodatkiem bursztynu sprzedawany był po 57 zł. Dziś jego cena w sklepach numizmatycznych to prawie 2,9 tys. zł, ceny wywoławcze na aukcjach oscylują wokół 1,7 tys. zł.
Jeszcze większe przebicie osiągnęła jedna z dwóch srebrnych monet z cyklu Poczet Królów Polskich ze Stefanem Batorym. W dużej części to zasługa niskiego nakładu: monet z półpostacią króla wyemitowano 5250 sztuk i sprzedawane były po 44 zł. Aktualna wartość rynkowa to około 2,8–3 tys. zł.
– Monety, które mają nietypowe parametry albo dodatki, są bardzo popularne wśród polskich kolekcjonerów – mówi Adam Zieliński, dyrektor zarządzający Skarbnicy Narodowej.
Filip Fertner dodaje, że w tegorocznej ofercie NBP są propozycje, które mogą odnieść sukces na rynku. Na przykład srebrna moneta wybita z okazji 90. rocznicy Bitwy Warszawskiej z nadrukiem wykonanym w technice tampondruku 3D.
– Duże wzięcie może mieć Sierpień’80 z uwagi na nominał 30 zł. Potencjalnym hitem może okazać się planowana moneta okazji 500. rocznicy bitwy pod Grunwaldem. To data, którą zna każdy Polak. Jeśli NBP zorganizuje kampanię na wzór tej z emisji Husarza, to z pewnością przełoży się to na wzrost zainteresowania kolekcjonerów – mówi Filip Fertner.
Jak bardzo emitowane w tym roku monety mogą zyskać na wartości? Na to pytanie nie ma odpowiedzi.
– Ale nie spotkałem się z monetami, których wartość by spadała. W ciągu roku–dwóch lat można już zanotować godziwy zysk – mówi Adam Zieliński.
Rozmówcy DGP dodają jednak, że ocenę perspektyw rynku utrudnia zmiana zasad dystrybucji monet, jaką w tym roku wprowadził NBP. Od początku stycznia bank centralny sprzedaje monety na aukcjach internetowych. W ubiegłym tygodniu przeprowadził pierwszą, w tym rusza kolejna na monety emitowane z okazji olimpiady w Vancouver.
– Nasza grupa współpracuje z około 50 bankami centralnymi z całego świata i nigdzie nie widzieliśmy, żeby bank centralny zajmował się sprzedażą detaliczną i jeszcze robił to na zasadzie aukcji internetowej. Czy to się sprawdzi – czas pokaże. Pierwsze sygnały, które otrzymujemy od naszych dilerów z zagranicy, są jednak negatywne. Obawiają się oni, że polskie monety, które dotychczas cieszyły się za granicą dużą renomą, przy takim systemie sprzedaży stracą na atrakcyjności – mówi Adam Zieliński.
ikona lupy />
Wartość monet kolekcjonerskich szybko rośnie / DGP