Co prawda gracze mogli przypomnieć sobie, że jeszcze w piątek amerykańskie indeksy notowały ponad jednoprocentowe spadki, ale widać weekendowy odpoczynek wystarczył by zatrzeć złe wrażenie i początek mieliśmy „pozytywny”. Cudzysłów jest niezbędny, ponieważ skala wzrostów na WIG20 przez pierwsze 6 godzin sięgnęła aż… 8 punktów.

Podobnie wyglądały sesje zachodnich rynkach, ale trzeba przyznać, że na tym tle pozytywnie wyróżniały się parkiety w Czechach i Rosji, bo popyt wypracował tam 2 procentowe wzrosty. Na drugim biegunie znalazł się parkiet w Atenach, gdzie utrzymują się obawy, że Gracja nie poradzi sobie z rosnącym krajowym zadłużeniem i wzrostem awersji inwestycyjnej dla tego kraju. Na większości giełd panowała jednak usypiająca cisza, którą wspierał całkowity brak danych makro i perspektywa wolnego dnia w Stanach. Środkowo-europejskie wzrosty to dla GPW to dobra informacja, bo można zakładać, że na tych rynkach rozpycha się kapitał zagraniczny, który w końcu będzie musiał rozpocząć zakupy też w Polsce.

Żenująco wyglądał obrót po całym dniu, który swoją wymową przypominał najbardziej nieistotne sesje pokroju wigilijnej lub sylwestrowej. W kontekście 900 mln obrotów na całym rynku, aż 254 mln zgromadzone przez KGHM, pozwala sądzić, że kurs spółki ma jeszcze szanse na osiągnięcie kolejnych szczytów. O pozostałych walorach z WIG20 nie warto nawet wspominać, bo handel na nich był śladowy w porównaniu do normalnego dnia.

Po nudnej sesji największe zmiany przyniósł fiksing, bo WIG20 zyskał na nim aż 13 pkt., czyli tyle co przez całe poprzednie 7 godzin. Ten wyskok sprawił, że indeks ponownie podchodzi tegoroczne maksima, ale jutrzejszy poranek powinien automatycznie skorygować tą nieoczekiwaną zmianę. Poza tym jutrzejszy dzień będzie już początkiem wysypu kwartalnych wyników największych spółek z branży finansowej i to od nich zależeć będą losy ewentualnej korekty. Dobre wyniki sprawią, że gracze uzyskają potwierdzenie dobrych czasów i jeszcze bardziej rozbudzą swoje nadzieje na przyszłość, a to będzie skłaniać do kupna. Możliwe negatywne zaskoczenia sprawią, że dalsze wzrosty będą niesamowicie trudnym (lub kapitałochłonnym) zadaniem.

Reklama