Goldman Sachs, którego rekordowe zyski za pierwsze dziewięć miesięcy zeszłego roku wywołały publiczne oburzenie, najpewniej doświadczy w 2010 roku spłaszczenia profitów, podczas gdy Morgan Stanley zacznie mocno odbijać po najgorszym roku w swej historii.

Tak różne prognozy wzrostu zysków zaczynają już znajdować potwierdzenie w notowaniach akcji: walory Morgan Stanley podrożały w tym roku o 2,6 proc., a akcje Goldman Sachs spadły o 2,2 proc. Analitycy z Credit Suisse, UBS i Macquarie Group od tego miesiąca rekomendują inwestorom kupno papierów Morgan Stanley.

„Mówienie o odbiciu Morgana ma swoje uzasadnienie, gdyż wychodzą oni z bardzo niskiego poziomu. Natomiast Goldman próbuje iść do przodu mają za sobą pokaźne wyniki, co jest niezwykle trudne” – mówi Ralph Cole, wiceprezydent ds. badań w Ferguson Wellman w Portland, w stanie Oregon.

Starzy rywale w nowej odsłonie

Goldman Sachs i Morgan Stanley, dwa największe domy maklerskie w USA przed ich przekształceniem w holdingi bankowe, dalej konkurują ze sobą, zwłaszcza w dziedzinie doradztwa przy fuzjach i w segmencie instrumentów pochodnych. Kiedy pod koniec tygodnia obie nowojorskie firmy zaprezentują wyniki za czwarty kwartał, Goldman Sachs będzie nadal przyćmiewał Morgana.

Reklama

Goldman Sachs, kierowany przez Lloyda Blankfeina, najpewniej odnotuje 3,2 mld dolarów zysku netto, czyli 5,24 dolarów na akcję – wnika z prognoz analityków ankietowanych przez Bloomberga. Oczekuje się, że Morgan Stanley zarobi na czysto 647 mln dolarów, lub 43 centy na akcję.

Ale od tego roku może dojść do istotnego zwrotu. Zyski Goldmana zapewne spadną do 11 mld dolarów z 11,2 mld dolarów w 2009 roku, podczas gdy Morgan Stanley może oczekiwać wzrostu zysków do 5,21 mld dolarów w porównaniu z 524 mln dolarów strat w roku ubiegłym.

Zbliża się punkt zwrotny

Jeśli analitycy mają rację, obecny rok może być pierwszym od dekady z szybszym wzrostem rocznych zysków u Morgana niż u Goldmana. Morgan Stanley zmierza we właściwym kierunku, zbliżając się do punktu zwrotnego” – twierdzi Glenn Schorr, analityk w nowojorskim oddziale UBS.

Morgan Stanley może zacząć odnosić korzyści ze zmiany swego modelu biznesowego. Firma teraz mniej uzależniona od handlu, a bardziej od operacji generujących opłaty, jak doradztwo finansowe dla klientów indywidualnych, jak i zarządzanie aktywami. W czerwcu spółka zapłaciła 2,75 mld dolarów za objęcie kontroli w ramach joint venture z Citigroup nad firmą Smith Barney, która posiada ponad 18 tys,. doradców finansowych.

ikona lupy />
Goldman Sachs. Fot. Bloomberg / Bloomberg