Potrzebna jest weryfikacja polskich planów dotyczących stosowania biokomponentów w paliwach transportowych. Wymagania nałożone na koncerny paliwowe narażają je na dodatkowe koszty.
Projekt ustawy o zmianie ustawy o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw oraz ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych będzie realizowany. Opóźnień nie uda się jednak nadrobić.

>>> Czytaj też: Chcemy dodawać do paliw więcej biokomponentów

Zdaniem Leszka Wieciecha, dyrektora generalnego Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN), każdy dzień opóźnienia w pracach nad ustawą sprawia, że realizacja Narodowego Celu Wskaźnikowego (NCW) w 2010 roku coraz bardziej się komplikuje. – Pamiętajmy przy tym, że za niezrealizowanie celu firmom grożą wysokie kary – zauważa Leszek Wieciech.

Ostrożni producenci

Reklama
Orlen i Lotos nie przygotowują się specjalnie na ewentualność braku możliwości sprzedaży B7. – Nie planujemy w tym momencie uruchamiania dodatkowej sprzedaży biopaliw na naszych stacjach – powiedział Marcin Zachowicz z Grupy Lotos.

>>> Czytaj też: Ekologicznie - owszem, ale na biopaliwie nie zaoszczędzisz

Także Orlen nie planuje specjalnych działań w celu zrealizowania tegorocznego NCW. Płocki koncern jest jednak w o tyle lepszej sytuacji, iż już ma w ofercie swoich stacji B100 i według zapewnień przedstawicieli spółki ma możliwość dalszego zwiekszania jego sprzedaży. Jest to jednak ostateczność, bowiem realizacja NCW poprzez sprzedaż B100 wiąże się z największymi kosztami i koncerny wolałyby tego za wszelką cenę uniknąć.
Koszty realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego w 2009 roku mogły sięgnąć nawet 260 mln zł. Taka kwota powstaje ze zsumowania kosztów, jakie poniosą w związku z wprowadzaniem na rynek biopaliw oba polskie koncerny.

>>> Czytaj też: Orlen i Lotos tracą dziennie milion złotych na biopaliwach

Zdecydowanie wyższą kwotę do biopaliwowego biznesu musiał dołożyć Orlen. – Szacujemy, że przy obecnych cenach i sytuacji rynkowej po odjęciu ulg akcyzowych i tak będziemy musieli dołożyć do realizacji NCW ponad 200 mln zł – mówił w październiku Robert Gmyrek, dyrektor biura ds. biopaliw w PKN-ie. Dla porównania w 2008 roku Orlen wydał na realizację NCW około 63 mln zł.
Z kolei na 60 mln zł koszty realizacji NCW szacuje Grupa Lotos. – Tak wysoki koszt wynika z konieczności produkcji paliwa B100 w celu zrealizowania wymaganego poziomu udziału biokomponentów w sprzedawanych paliwach – wyjaśnia Bogdan Janicki, dyrektor biura studiów strategicznych gdańskiego koncernu.

Przeciąganie procedur

Zdaniem Leszka Wieciecha należy poważnie zastanowić się nad zweryfikowaniem polskich planów dotyczących stosowania biokomponentów w paliwach transportowych. Jego zdaniem przeciąganie procedur wprowadzenia do obrotu B7 może sprawić, że gracze rynkowi skierują się w stronę biopaliw syntetycznych, jak choćby powstających według technologii NExBTL. Jest to rozwiązanie podobne kosztowo, a stwarzające znacznie mniej problemów na poziomie logistyki i dystrybucji.

>>> Czytaj też: Paliwa przyszłości szybko do Polski nie dopłyną

– Oprócz tego pozostaje jeszcze podstawowa kwestia, a mianowicie umożliwienie producentom paliw spełnienia wymogów określonych w Narodowym Celu Wskaźnikowym. W wielu krajach, gdzie wymóg stosowania biokomponentów jest niższy niż w Polsce, dopuszczono stosowanie B7. U nas, aby zrealizować NCW, koncerny muszą uciekać się do sprzedaży B100, do której dokładają setki milionów złotych rocznie. W zasadzie można by to uznać za działanie na szkodę tych spółek, które są przecież podmiotami giełdowymi – podkreśla Leszek Wieciech. W jego opinii wprowadzenie B7 rozwiązałoby problem realizacji NCW na 2010, a nawet 2011 rok.

Stawki akcyzowe

Innym kierunkiem działań, który mógłby poprawić sytuację firm zobowiązanych do realizacji NCW, byłoby wprowadzenie preferencyjnych stawek akcyzowych na biopaliwo produkowane na drodze uwodornienia olejów roślinnych, tłuszczy zwierzęcych czy olejów posmażalniczych. Paliwo to charakteryzuje się znakomitymi właściwościami w znacznej części przewyższającymi parametry konwencjonalnego oleju napędowego.

>>> Czytaj też: Dzięki funduszom unijnym można uzyskać wsparcie dla inwestycji w produkcję biopaliw

– W tym przypadku przestaje mieć znaczenie, ile takiego paliwa dodamy do klasycznego oleju napędowego, bowiem jest ono po prostu jakościowo od niego lepsze – podkreśla Leszek Wieciech. Jego zdaniem zarówno rafineria w Płocku, jak i w Gdańsku znajdują się w nielicznej grupie zakładów europejskich, które są w stanie po w miarę niskich kosztach taką produkcję uruchomić. Przy obecnych stawkach akcyzowych nie jest to jednak proces opłacalny.
Inną możliwością, która mogłaby ułatwić producentom i importerom paliw wywiązywanie się z obowiązku, jest możliwość przenoszenia nadwyżek realizacji NCW z roku na rok i handlu nimi pomiędzy firmami. – Takie mechanizmy działają choćby we Francji i znakomicie się sprawdzają. Nie widzę wiec przeszkód, aby umożliwić takie same działania w Polsce – twierdzi Leszek Wieciech. Jego zdaniem w ostatnich dwóch latach zarówno Orlen, jak i Lotos były w stanie znacząco przekroczyć wymagany poziom NCW. Nie robiły tego ze względu na koszty. – Gdyby istniała możliwość przenoszenia nadwyżek na kolejne lata, jestem pewien, że wolumen paliw z domieszką biokomponentów wprowadzonych na rynek byłby wyższy – podkreśla Leszek Wieciech.