Spośród tej trójki Sejm powoła do RPP jedną osobę. Jak poinformował marszałek Bronisław Komorowski, głosowanie w tej sprawie odbędzie się 9 lutego.

>>> Czytaj też: "Największym wyzwaniem dla odchodzącego składu Rady Polityki Pieniężnej był kryzys"

Posłowie pytali kandydatkę PO i PSL m.in. o sprawy dotyczące przystąpienia Polski do strefy euro i jej opinie na temat inflacji. Zielińska-Głębocka powiedziała, że jej zdaniem nie ma potrzeby organizowania referendum przed przyjęciem przez nas wspólnej waluty, ponieważ Polska wyraziła już swoje stanowisko w tej sprawie, podpisując traktat akcesyjny. "W nim zapisane jest, że w terminie, który zostanie uzgodniony przez obie strony Polska przystąpi do strefy euro (...), w związku z tym nie ma potrzeby powtarzania stanowiska, które już było wyrażone w referendum" - powiedziała.

Zaznaczyła, że jeżeli znajdzie się w składzie RPP, podczas głosowań będzie się kierować tym, by Polska spełniła kryterium inflacyjne przystąpienia do euro określone w traktacie z Maastricht (inflacja nie może być wyższa o więcej niż 1,5 pkt proc. od średniej inflacji w trzech krajach UE o najniższym poziomie wzrostu cen).

Reklama

>>> Czytaj też: Rzońca: Stopy procentowe mogą zostać na obecnym poziomie do końca 2010 r.

"Zadaniem RPP jest pilnowanie odpowiedniego poziomu inflacji, by nie była za wysoka ani za niska" - powiedziała. Przypomniała, że Polska przyjęła formułę tzw. bezpośredniego celu inflacyjnego (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.), a obowiązkiem RPP jest utrzymywanie inflacji jak najbliżej tego celu.

Po posiedzeniu komisji Zielińska-Głębocka powiedziała dziennikarzom, że nie sądzi, iż w tym roku inflację uda się obniżyć do poziomu 1 proc., jak przyjął rząd przygotowując budżet na 2010 r. Jej zdaniem, średnioroczna inflacja może wynieść 2 proc., ale w tej chwili jest to "wróżenie z fusów". Dodała, że czynnikami wpływającymi na spadek inflacji będzie zatrzymanie wzrostu cen żywności, deregulacja cen administrowanych oraz umacnianie się złotego.

Zdaniem kandydatki do Rady, wzrost PKB w tym roku osiągnie więcej niż założone przez rząd 1,2 proc. "Są już prognozy, że możemy osiągnąć 3 proc., może nawet troszkę więcej. Rozkręci się proces wzrostu gospodarczego. Oczekuję, że zadziałają też tu pozytywne efekty popytowe z zagranicy i to będzie miało wpływ na pobudzenie wzrostu gospodarczego" - powiedziała. Dodała, że martwić może to, iż szybko nie poradzimy sobie z problemem bezrobocia. "Nigdy rynek pracy tak szybko nie wraca do równowagi po kryzysach - finansowych czy realnych. Z tym trzeba będzie się uporać. Tutaj jest głównie zadanie dla rządu i polityki społecznej" - powiedziała.

>>> Czytaj też: Rzońca: jeśli inflacja nie spadnie, RPP powinna podnosić stopy

Według Zielińskiej-Głębockiej, teraz nie można powiedzieć, czy kurs złotego wróci w najbliższych latach do poziomu sprzed kryzysu, ale - jej zdaniem - kurs równowagi jest bliski 3,8-4 zł za euro. Profesor zaznaczyła, że nie jest zwolenniczką pomysłu prezentacji ścieżki przyszłych stóp procentowych, niemniej można się nad nim pochylić. "Myślę, że to będzie przedmiot debaty RPP" - zaznaczyła.

Prof. Kaźmierczak podczas posiedzenia komisji odniósł się do bieżącej sytuacji. Powiedział, że niepokoić może wzrost inflacji i jednoczesny wzrost bezrobocia. "Te dwa negatywne zjawiska występują równolegle. Wprawdzie jeśli chodzi o poziom inflacji, to sytuacja jest pod kontrolą, ale gdyby te tendencje ulegały rozwojowi, to zmierzalibyśmy do sytuacji najgorszych z możliwych, czyli zjawiska stagflacji (wysoka inflacja połączona ze stagnacją w gospodarce - PAP)" - ostrzegł. Wyjaśnił, że walka ze stagflacją jest bardzo trudna.

Zdaniem profesora, inny problem związany jest z akcją kredytową dla przedsiębiorstw. "Od połowy 2008 r. do połowy 2009 r. sześciokrotnie obniżaliśmy stopy procentowe, a mimo to obserwujemy bezwzględny spadek kredytów dla przedsiębiorstw" - powiedział. Zaznaczył, że segment małych i średnich firm kreuje najwięcej miejsc pracy. Jego zdaniem, szansę na pobudzenie akcji kredytowej dla firm daje uruchomienie kredytu dyskontowego przez NBP. Rząd powinien też uprościć system gwarancji i poręczeń kredytowych.

Profesor zwrócił uwagę na konieczne obniżenie deficytu budżetowego, co przełoży się na zmniejszenie podaży obligacji skarbowych na rynku, ich wartość w portfelu banków. "Nie mając wyjścia, będą zmuszone do udzielania kredytów" - wskazał.

>>> Czytaj też: Tusk: Nie będzie rozbieżności między rządem, NBP i RPP w sprawie przyjęcia euro

Profesora Jajugi nie było w środę w Sejmie. Podczas posiedzenia komisji na początku stycznia pytany był m.in. o przystąpienie Polski do strefy euro. Mówił wówczas, że od złożenia przez Polskę wniosku o przystąpienie do ERM2 (systemu, w którym kurs waluty jest sztywno związany z euro) do przystąpienia do strefy euro mija trzy lata. "Gospodarka musi być na tyle silna, żeby absorbować wszystkie szoki, które będą w tym czasie, a także ewentualność tzw. ataku spekulacyjnego (na złotego - PAP)" - powiedział.

Przypomniał zmianę kursu złotego od października 2008 r. do lutego 2009 r., kiedy euro kosztowało od 3,2 zł do 4,9 zł. "To był kryzys (...), ale uważam, że przy obecnej sytuacji i rynkach, jakie są, tego typu wydarzenia, może nie na taką skalę, będą coraz częściej. Musimy się liczyć z ryzykiem systemowym, musimy się uczyć zarządzać kryzysem" - zwrócił uwagę.

>>> Czytaj też: Chojna-Duch i Bratkowski zaprzysiężeni na nowych członków RPP

Kadencja dwóch członków Rady wybranych przez Sejm (Jana Czekaja i Mirosława Pietrewicza) upłynęła 9 stycznia 2010 r. i na ich miejsce Sejm powołał 8 stycznia Elżbietę Chojnę-Duch i Andrzeja Bratkowskiego. Poparcia posłów nie uzyskali Jajuga i Kaźmierczak, ale kluby Lewicy i PiS zgłosiły ich kandydatury ponownie. Kadencja trzeciego "sejmowego" członka kończy się 7 lutego 2010 r. Kadencja trzech członków Rady wybranych przez Senat upłynie 23 stycznia 2010 r. Senat powołał na ich miejsce Jerzego Hausnera, Andrzeja Rzońcę i Jana Winieckiego, których zgłosili senatorowie PO.

>>> Czytaj też: Winiecki, Hausner i Rzońca nowymi członkami RPP z mianowania Senatu

Sześcioletnia kadencja członków RPP powoływanych przez prezydenta upłynie w drugiej połowie lutego 2010 r. Prezydent nie wskazał jeszcze, kto przez niego zostanie wybrany do RPP.

Skład RPP tworzą, zgodnie z ustawą o NBP: jego prezes - jako przewodniczący Rady - oraz dziewięciu członków powoływanych w równej liczbie przez prezydenta, Sejm i Senat, spośród specjalistów z zakresu finansów. Zgodnie z Konstytucją i ustawą o Narodowym Banku Polskim, Rada Polityki Pieniężnej jest jednym z organów NBP.

We wtorek prezes NBP Sławomir Skrzypek zapowiedział, że na posiedzeniu RPP w lutym będzie chciał przekonać nowych członków Rady do wprowadzenia prezentacji ścieżki przyszłych stóp procentowych.