Seria tajemniczych zniknięć złotówek? Próbowałeś zamknąć rachunek i okazało się, że musisz za to zapłacić? Chciałeś zmniejszyć swoje wydatki na konto i musiałeś za to zapłacić? Poniższy artykuł przedstawia kilka sztuczek stosowanych przez banki w czasach kryzysu, aby wyciągnąć pieniądze od nieświadomego klienta.

Lepiej poczekaj, inaczej zapłacisz

Jedną z mniej znanych praktyk banków przy prowadzeniu rachunków są opłaty za zbyt szybkie zamknięcie rachunku. Jeśli klient dojdzie do wniosku, że dokonał nieprawidłowego wyboru, musi liczyć się z konsekwencjami – finansowymi konsekwencjami. I tak na przykład w banku Pekao SA za zamknięcie rachunku przed upływem trzech miesięcy od jego utworzenia zapłacimy 35 zł. W Invest Banku kwota ta wynosi minimum 30 zł, o ile utworzenie rachunku lub jego przekształcenie nie było związane z żadną aktualnie trwającą promocją. W tym przypadku opłata wyniesie 50 zł – zarówno w trakcie trwania promocji, jak i jeszcze 90 dni od daty jej zakończenia. Jeszcze inaczej wygląda sprawa w Lukas Banku – jeśli klient zdecydował się zamknąć rachunek, a następnie zmienił decyzję i zechce ponownie z niego korzystać, musi liczyć się z zapłaceniem 20 zł za jego ponowne uruchomienie, jeśli od momentu zamknięcia nie minęło 90 dni.

Drożej – czemu nie, taniej – absolutnie!

Banki kuszą nas wieloma nowymi możliwościami przy przejściu z rachunku o niższej opłacie za jego prowadzenie na ten z wyższą. Mało tego, ułatwiają taką operację swoim klientom. Co jednak w przypadku, kiedy klient zamierza zmienić droższe konto na tańsze? W Invest Banku zapłacimy za tą „przyjemność” 50 zł, natomiast w BGŻ – 20 zł.

Reklama

>>> Czytaj też: Już niedługo w Polsce banki będą czynne do 16.0

Bank dba również o to, byś nie wydawał swoich oszczędności – w Lukas Banku z Rachunku Oszczędzam pierwszy przelew w danym miesiącu jest bezpłatny, za kolejny zapłacimy 10 zł, o ile nie jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami konta Premium. Ale i tutaj nie ma lekko – za trzeci przelew tak czy inaczej płacimy już 10 zł.
Nie wiesz ile masz na koncie? Lepiej nie sprawdzaj

Spośród opłat i prowizji przy korzystaniu z rachunku osobistego prawdopodobnie największą pułapką jest płatne sprawdzenie salda w bankomacie. Jeśli klient ma w zwyczaju przy każdej operacji odruchowo sprawdzać stan swojego konta, może stracić całkiem pokaźną sumę. Dla przykładu w mBanku za operację sprawdzenia salda w bankomacie zapłaci 1 zł. Podobnie rzecz ma się w MultiBanku – tutaj zapłacimy jednak już 1,50 zł. Zważywszy na fakt, że wielu klientów lubi mieć wszystko pod kontrolą i często sprawdza stan swojego salda także w bankomatach, muszą się oni liczyć z tym, że sporo swoich pieniędzy stracą na kontrolowanie swoich wydatków.

>>> Czytaj też: Zagraniczny przelew moze kosztować nawet 50 euro

Zachowaj ostrożność przy wyborze rachunku osobistego

Jakie środki ostrożności zatem należy przedsięwziąć przy wyborze banku, w którym otworzymy rachunek osobisty?

„Należy zwrócić szczególną uwagę na taryfy opłat i prowizji znajdujące się na stronach internetowych poszczególnych banków” – podkreśla Tomasz Litwiniuk, główny analityk porównywarki TotalMoney.pl. – „Warto również, w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, skontaktować się z bankiem w celu ich rozwiania. Kierujmy się zatem ofertą najbardziej odpowiadającą naszym potrzebom” – dodaje.

Co więcej, warto raz na kilka miesięcy przyjrzeć się nowej ofercie banków – być może znajdziemy opcję dla nas korzystniejszą. W razie zaistnienia podejrzenia, że któraś opłata narusza zbiorowe interesy konsumentów, zawsze możemy zwrócić się ze skargą do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Porównanie i ranking kont osobistych