Armator ze Szczecina wyda w tym roku na 11 statków 300 mln dol. Wszystkie kupi w Chinach.
Pierwszy statek odebrano kilka dni temu – najpierw wyruszył do Stanów Zjednoczonych skąd, już załadowany zbożem, popłynął z powrotem do Chin. Kolejne jednostki będą wprowadzane do floty PŻM, jednego z największych europejskich armatorów, sukcesywnie w ciągu roku. – W ponad 30 proc. inwestycję sfinansujemy ze środków własnych, reszta to kredyty – mówi Krzysztof Gogol, rzecznik prasowy PŻM. Jak twierdzi, z pozyskaniem finansowania w bankach firma nie ma żadnych kłopotów.

>>> Polecamy: PŻM odnawia flotę

– Może to dziwne, ale naszą wiarygodność w oczach banków wzmacnia fakt, że jesteśmy przedsiębiorstwem państwowym – mówi Krzysztof Gogol. Pomimo kryzysu na rynku żeglugowym armatorowi udało się również utrzymać ilość transportowanych ładunków. Według najświeższych danych w 2009 roku firma przewiozła 21,2 mln ton ładunków – tylko o 0,4 mln ton mniej, niż w 2008 roku. Jeszcze nie podliczyła wyników finansowych.
– Z dużą dozą prawdopodobieństwa będziemy na plusie – zapewnia Krzysztof Gogol. Przedstawiciele firmy podkreślają, że tegoroczne zakupy to tylko część rozpisanego do 2013 roku programu unowocześnienia floty. W efekcie firma pozyska 34 nowe jednostki, a flota liczyć będzie 80 statków. Pod banderą PŻM pływa 71 jednostek, którymi wożone są ładunki masowe, takie jak: zboże (w 2009 roku przewieziono 5,7 mln ton) oraz węgiel i koks (4,3 mln ton w 2009 roku).
Reklama
Profesor Włodzimierz Rydzkowski, kierownik katedry polityki transportowej Uniwersytetu Gdańskiego, przyznaje, że PŻM wyszła z kryzysu obronną ręką. – W przewozach ładunków masowych nie doszło do gwałtownych spadków liczby ładunków ani też stawek – mówi Włodzimierz Rydzkowski.
Inaczej było w kontenerowych przewozach morskich. W tym przypadku armatorzy odnotowali nawet 10-proc. spadek wraz z gwałtownym obniżeniem stawek. Obecnie takie towary jak elektronika, meble czy nawet samochody wozi drogą morską niemal po kosztach. Do tego wydłużane są do maksimum trasy przewozów, tak by porty miały więcej czasu na zebranie ładunków. Na kryzysie w tym segmencie rynku skorzystała również Polska. Na początku stycznia do Gdańska zawinął „Maersk Taikung” – pierwszy oceaniczny kontenerowiec klasy S. Dzięki niemu Polska uzyskała pierwsze, bezpośrednie połączenie żeglugowe z kluczowym portem azjatyckim w Szanghaju.
21,2 mln ton ładunków w 2009 r. przewiozła PŻM