Rząd chce ograniczyć konkurencję w komunikacji publicznej - pisze Metro. Ministerstwo Infrastruktury uważa, że to sposób na jej "ucywilizowanie".

Obecnie na najbardziej obleganych liniach pomiędzy np. Warszawą a największymi miastami Polski jeżdżą nie tylko PKS-y, lecz także drobni przewoźnicy oferujący niski komfort jazdy rozklekotanymi busami, ale za niską cenę. By zarobić, jeżdżą szybko i często, podbierając sobie pasażerów. Podobnie jest na kolei.

Samorządy lokalne i ministerstwo mają stworzyć sieć połączeń. Na części z nich (nie wiadomo gdzie) urzędnicy będą mogli przyznać jednemu przewoźnikowi wyłączną obsługę linii. Maksymalnie na pięć lat. Wspomagane mają być szczególnie te trasy, na których transport jest niedochodowy i na których przewoźnicy mogą liczyć tylko na zwrot poniesionych kosztów, ale nie na zarobek.

Nowe prawo ma także wymóc uporządkowanie rozkładów jazdy, tak by pociągi czy autobusy nie odjeżdżały jeden po drugim. Ministerstwo zapewnia jednocześnie, że nowy pomysł na komunikację jest poparty unijnymi przepisami i doświadczeniem - wyjaśnia "Metro".