Społeczeństwo nie wypracowało wspólnej postawy wobec wejścia do strefy euro. Liczba zwolenników jest podobna do liczby przeciwników euro. Z najnowszego badania − zleconego przez NBP − wynika, że ostatnio przewagę zyskali ci drudzy.

Wstąpienie do Unii Europejskiej miało swoich zwolenników i przeciwników. Podobnie jest obecnie w kwestii dalszej integracji gospodarczo-walutowej, a mianowicie wejścia do strefy euro. Według Eurobarometru, w latach 2004−2008 poparcie dla euro w Polsce wynosiło około 40-50 proc. Jest to dość dobry wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę kraje UE, które jeszcze nie weszły do strefy euro. Największe poparcie dla nowej waluty było w Rumunii (ok. 60 proc.), najmniejsze na Łotwie (ok. 30 proc.).

Z kolei z raportu z badania CAPI, przygotowanego przez MillwardBrown SMG/KRC dla Narodowego Banku Polskiego w listopadzie 2009 roku, wynika, że aż 45 proc. obywateli na pytanie, czy chcieliby, by w Polsce wprowadzono euro, odpowiada, że raczej nie lub zdecydowanie nie. Tylko 33 proc. ankietowanych chce, by Polska weszła do strefy euro. Nadal jednak sporo osób, bo aż 22 proc. respondentów, nie ma zdania na ten temat. Odwrotna sytuacja miała miejsce na początku zeszłego roku.

Według badania przeprowadzonego na przełomie stycznia i lutego 2009 r. przez Activ Group na zlecenie NBP – ponad połowę ankietowanych stanowili zwolennicy nowej waluty, przeciwnicy stanowili natomiast jedynie 39 proc. Co ciekawe, poparcie dla nowej waluty maleje wraz z wiekiem − 46 proc. osób w wieku od 18 do 29 lat popiera nową walutę − wynika z badania MillwardBrown SMG/KRC z listopada. Wśród osób powyżej 60 roku życia jest to zaledwie 16 proc. Z kolei jeśli weźmie się pod uwagę ukończone poziomy nauki, to poparcie rośnie wraz z wykształceniem pytanej osoby. Chęć przyjęcia nowej waluty wykazuje 45 proc. osób z wykształceniem wyższym. Wśród osób z wykształceniem podstawowym jest to zaledwie 16 proc.

Dlaczego tak jest? Gdy spojrzy się na odpowiedzi obywateli, dotyczące prognozowanych przez nich konsekwencji wejścia do strefy euro, odpowiedź sama się nasuwa. Otóż, niższe wykształcenie z reguły oznacza niższe zarobki. A, jak wynika z najnowszego badania dla NBP, według obywateli to właśnie ludzie najbiedniejsi najmocniej odczują negatywne konsekwencje zmian waluty. Takie zdanie ma aż 21 proc. respondentów. Na drugim miejscu listy grup społecznych, które najbardziej stracą na wejściu do strefy euro, wymieniają oni rencistów i emerytów. Wielu ludzi – aż 43 proc. − nie potrafi jednak jednoznacznie określić, kogo najbardziej dotkną zmiany. Z kolei na pytanie, jakie grupy społeczne najbardziej skorzystają na wprowadzeniu euro w Polsce, najczęstsze odpowiedzi to: bogaci (18 proc.) i przedsiębiorcy (16 proc.). Obecnie prawie połowa obywateli uważa, że ogólne konsekwencje rezygnacji ze złotego będą negatywne dla gospodarki. Co trzeci Polak sądzi, że będzie to miało pozytywny wpływ. Wśród największych korzyści wymieniane są ułatwienia z istnienia wspólnej waluty oraz korzyści dla handlu zagranicznego. Co czwarty Polak nie widzi jednak żadnych pozytywów zmian.

Reklama

Więcej negatywnych odczuć, a mniej pozytywnych obywatele mają, analizując wpływ wprowadzenia euro na ich własne życie. Obawiają się bowiem przede wszystkim wzrostu cen (34 proc.) i zubożenia (16 proc.). Na początku roku różnica między osobami, które widzą więcej negatywów, a tymi, których cechuje optymizm, była mniejsza. Ponad 40 proc. osób uważało, że euro przyniesie negatywne skutki, a tylko o kilka pkt proc. więcej ankietowanych spodziewało się pozytywnych zmian. Różnice w wynikach badań wiążą się prawdopodobnie z sytuacją finansową kraju, jak i respondentów. Kryzys pokazał, że kraje strefy euro nie muszą radzić sobie lepiej niż te, w których obowiązuje inna waluta, co mogło wpłynąć na nastroje społeczne.

Z badania wynika również, że Polacy mają bardzo małą wiedzę na temat strefy euro. W listopadzie aż 68 proc. ankietowanych oceniło swoją wiedzę jako słabą. Na początku roku taką odpowiedź dało tylko 37 proc. ankietowanych, lecz ponad 40 proc. odpowiedziało: trudno powiedzieć. Nie dziwią więc odczucia Polaków w kwestii kampanii informacyjnej. W listopadzie zeszłego roku aż 43 proc. stwierdziło, że powinna się ona rozpocząć zdecydowanie na kilka lat przed wprowadzeniem euro.