Wraz z wejściem Polski do strefy euro różnice między wycenami spółek notowanych na warszawskiej giełdzie a firm z rynków, na których obowiązuje wspólna waluta, powinny się zmniejszać.

Analitycy zwracają uwagę, że im bliżej będzie do wejścia Polski do strefy euro, różnice w wycenach spółek z naszego rynku i ze strefy euro powinny się zmniejszać. Będzie to efekt m.in. podwyższania wycen polskich spółek przez analityków przy zastosowaniu modelu zdyskontowanych przepływów pieniężnych (najpopularniejsza metoda wyceny spółek). Przyczyni się do tego m.in. spadek szacowanej premii za ryzyko przy wycenie. Niższe ryzyko będzie związane z wyższą przewidywalnością m.in. poziomu inflacji, stóp procentowych czy wzrostu gospodarczego.

− Wejście Polski do strefy euro powinno przełożyć się więc potencjalnie na wzrost wycen spółek, opracowywanych przez analityków, i tym samym na zmniejszenie różnic w wycenie rynkowej spółek z GPW w porównaniu np. ze spółkami notowanymi na giełdach rozwiniętych krajów europejskich – mówi analityk DM BZ WBK. Krzysztof Pado, analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego, dodaje, że wejście Polski do strefy euro powinno zmniejszyć ryzyko inwestycji w polskie spółki zarówno dla krajowych, jak i zagranicznych inwestorów.

−Po pierwsze, większość eksporterów nie będzie już podatna na nagłe zmiany kursów walutowych. Po drugie, ryzyka kursowego nie będą ponosić już inwestorzy ze strefy euro inwestujący na naszym parkiecie. Jednak każdy kij ma dwa końce. Nie zostało jeszcze rozstrzygnięte, po jakim kursie wejdziemy do strefy euro. Jeżeli złoty będzie zbyt mocny, może to ograniczyć konkurencyjność krajowych spółek, a zarazem wpłynąć na poziom generowanych przez nie zysków, co automatycznie przełoży się na spadek ich wycen przez analityków – mówi Krzysztof Pado.

Co ciekawe, mimo że nominalnie polskie firmy są tańsze od swoich zachodnich odpowiedników, to pod pewnymi względami biją spółki ze strefy euro− biją – tzn. są lepsze czy gorsze. Wyższy wskaźnik C/Z to z jednej strony może być wyraz przewartościowania, a z drugiej lepszych perspektyw. Okazuje się bowiem, że biorąc pod uwagę wskaźnik C/Z (cena/zysk – pokazuje, ile razy wartość rynkowa firmy przewyższa wartość wypracowanego w ciągu roku zysku), podstawowy wskaźnik używany do wyceny porównawczej spółek, firmy z GPW są droższe od tych ze strefy euro. DM BZ WBK wskazuje, że C/Z na rok 2010 dla spółek z WIG20 wynosi 13,6, a dla WIG, indeksu szerokiego rynku, 13,8. Tymczasem ten sam wskaźnik dla indeksu Morgan Stanley Capital International EMU (MSCI EMU − w jego skład wchodzą spółki z krajów Unii Gospodarczej i Walutowej) wynosi 11,7.

Reklama

− W każdym przypadku otrzymujemy istotną premię wyceny polskich spółek względem ich zachodnioeuropejskich odpowiedników, 18 proc. dla indeksu WIG i 16 proc. dla WIG20 – mówi Adam Nowakowski z DM BZ WBK. Jedną z głównych przyczyn takich różnic jest kwalifikacja Polski do grona państw rozwijających się. To sprawia, że oczekiwania inwestorów co do tempa przyrostu zysków polskich przedsiębiorstw są wyższe. Dlatego są teraz gotowi zaakceptować wyższe ceny za ich akcje.