Środowa prezentacja Appla jest dla wielu inwestorów i analityków ważniejsza niż opublikowane w nocy z poniedziałku na wtorek wyniki kwartalne. Rynek od dwóch miesięcy oczekuje, że jutro Apple ujawni nowe przełomowe urządzenie – tablet.
Wpisanie w wyszukiwarkę Google słów „apple tablet” daje około 15,6 mln odpowiedzi. Nie wszystkie dotyczą tabletu (przenośny komputer w kształcie ekranu) oczekiwanego teraz. Jedne odnoszą się do tabletu, który miał się jakoby pojawić we wrześniu 2009 roku, inne pochodzą z 2008 roku. Są też zdjęcia prototypu tabletu Appla z 1983 roku. O tegorocznym tablecie i styczniowym terminie jego premiery media intensywnie informują już drugi miesiąc. Na internetowej stronie Wall Street Journal w ostatnim miesiącu ukazało się blisko 50 informacji związanych z tabletem. Specjalistyczne witryny internetowe i blogi po prostu kipią newsami i plotkami o wyczekiwanym nowym urządzeniu Apple. Wyszukiwarka news.google.com informuje o blisko 5900 tekstach w języku angielskim w ostatnich 30 dniach. Do tego dochodzą jeszcze tysiące innych tekstów i wzmianek.
Podobny scenariusz rozegrał się już kilka razy, np. gdy Apple wprowadzało na rynek kolejne wersje iPhone’a. I tym razem wszelkie wiadomości są szybko kopiowane i publikowane przez kolejne serwisy. Tak było np. ze słynnym wywiadem telewizyjnym ze Stephene’em Richardem, numerem dwa we France Telecom. Nagranie z telewizyjnej rozmowy, w której na dwa pytania o tablecie odpowiedział krótko: tak, a na trzecie udzielił szerszej odpowiedzi i zapewnił, że będą się nim mogli cieszyć także klienci Orange, znalazło się na setkach stron WWW. Popularność wywiadu – i prawdopodobnie ostra reakcja nielubiącego jakichkolwiek przecieków i nieuzgodnionych wcześniej informacji Apple – zmusiła służby prasowe France Telecom do dementowania słów, które wszyscy znający francuski słyszeli na własne uszy. FT w sprostowaniu twierdziło, że Stephene Richard jedynie potwierdził, że słyszał pogłoski o tablecie.
Dużo uwagi tabletowi poświęcają analitycy giełdowi. Mike Abramsky z RBC Capital Markets wyliczył, że w pierwszym roku od premiery Apple może sprzedać 5 mln tabletów przy cenie detalicznej 600 dol. sztuka. Według analityka spowodowałoby to wzrost zysku na akcję o 30 centów i wzrost wartości akcji Appla o 5–10 dolarów. Mike Abramsky jest zdania, że przy cenie 800 dol. Apple może sprzedać jedynie milion tabletów, zaś cena 500 dolarów sprawi, że sprzedaż wzrośnie do 10 mln sztuk.
Internetowe serwisy technologiczne w połowie stycznia informowały, że w tajwańskich fabrykach firm pracujących dla Apple ruszyła produkcja urządzenia. Pojawiła się też wiadomość, że do sprzedaży trafi w marcu. Potem jeden z serwisów, a w ślad za nim inne, podały termin czerwcowy.
Reklama
Business Week w ubiegłym tygodniu poinformował, że Apple rozmawia z dwoma czołowymi amerykańskimi wydawnictwami – McGraw-Hill i Hachette Book – o wprowadzeniu ich tytułów do sprzedaży w postaci e-książek dla użytkowników tabletu. Z kolei Wall Street Journal donosił o analogicznych rozmowach Aplle z HarperCollins Publishers. Inne wydawnictwo – John Wiley & Sons – potwierdziło, że rozmawia z Apple o sprzedaży elektronicznych wersji swoich książek.