Siedem banków skorzystało z oferty EBI w zeszłym roku i podpisało umowy na łączną kwotę 625 mln euro. Najwięcej pożyczyły PKO BP, BZ WBK, BRE i Fortis Bank. Ale to nie koniec – z naszych informacji wynika, że kolejne banki negocjują w sprawie nowych linii kredytowych.
– Chcemy otworzyć nową linię kredytową na finansowanie kredytów dla małych przedsiębiorstw, której kwota będzie wyższa niż 50 mln euro – mówi Magda Załubska-Król z Pekao. Bank stara się też o linię z przeznaczeniem na kredyty dla sektora publicznego. Niewykluczone, że już wkrótce zapadną decyzje o pożyczce z EBI dla Raiffeisen Banku Polska, który specjalizuje się w kredytowaniu małych i średnich firm.
Skąd wśród banków taki nagły zwrot ku międzynarodowym instytucjom? To efekt kryzysu – polskie banki udzieliły więcej kredytów, niż zebrały depozytów, co oznacza, że trudno im finansować nowe pożyczki. Sytuacja każdego banku jest inna, ale dla sektora wskaźnik kredytów do depozytów przekracza 110 proc. Przed kryzysem banki mogły pożyczać praktycznie bez ograniczeń pieniądze za granicą, teraz jest to bardzo drogie, a w przypadku wieloletnich kredytów międzybankowych nieraz niemożliwe. – Do tego dochodzi także sytuacja banków matek, które w przeszłości udzielały pożyczek bankom w Polsce, a teraz z powodu problemów nie robią tego tak często – mówi Roman Maciejewski, dyrektor obszaru bankowości biznesowej w BZ WBK.
EBI oferuje kredyty najtaniej. Banki mogą też szukać finansowania w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, a także Banku Światowym. Jednak EBI ma najwięcej środków do rozdysponowania, a dodatkowo jest skupiony na aktywności w UE – EBOR działa także poza jej granicami. Banki zawierają umowy z EBI, czy innymi instytucjami, na wiele lat – Bank Ochrony Środowiska podpisał umowę na 12 lat, a BZ WBK na siedem lat. – Przy tak długiej umowie mamy gwarancję stałego kosztu finansowania, co też jest ważne z punktu widzenia klienta – mówi Roman Maciejewski.
Reklama
Jak podkreślają bankowcy, pożyczki z EBI czy EBOR to w czasach kryzysu jedyny sposób dla banków na pozyskanie długoterminowego finansowania. Ale są też inne zalety dla firm biorących kredyty finansowane przez EBI. – Konkretną korzyścią dla przyszłego kredytobiorcy jest niższy koszt pożyczek. Bank pozyskujący finansowanie od EBI zobowiązuje się w umowie, do niższej ceny kredytu, tzw. finansowej korzyści – mówi Małgorzata Kowalczuk, naczelnik wydziału funduszy europejskich i finansowania w Banku Ochrony Środowiska.
A to przekłada się na niższe oprocentowanie kredytu. Zazwyczaj jest to 0,3–0,5 pkt proc. w stosunku do standardowej oferty. Banki muszą to uwzględniać, bo informacja o każdym kredycie udzielanym za pomocą finansowania z EBI jest przesyłana do jego centrali.
Na skutek kryzysu bank poluzował pewne zasady udzielania kredytów, co zwiększyło ich atrakcyjność. – Odstąpiono od wcześniejszych ograniczeń dotyczących finansowania sektora MSP, w tym wymogu minimalnego 4-letniego okresu kredytowania oraz tylko 50-proc. udziału EBI – tłumaczy Małgorzata Kowalczuk.
Już teraz w części banków firmy mogą korzystać z tańszych kredytów, które finansuje EBI. W lutym znajdą się one w ofercie BOŚ, a pod koniec I kwartału w BZ WBK. W Fortis Banku taki kredyt znajduje się w ofercie od 15 stycznia – bank pożyczył od EBI 100 mln euro, połowę tej kwoty przeznaczy na leasing, a resztę na kredyty dla małych i średnich firm. – Minimalna kwota kredytu to 25 tys. euro, maksymalnie jednemu podmiotowi możemy pożyczyć 12,5 mln euro, a maksymalna wartość inwestycji sfinansowanej za pomocą tych środków to 25 mln euro – mówi Waldemar Nowak z Fortis Banku.
Bankowcy zapewniają, że środki pozyskane z EBI szybko trafią na do firm. Większość zostanie zagospodarowana w ciągu najbliższych 18 miesięcy.
ikona lupy />
Umowy podpisane przez banki z EBI w 2009 roku / DGP