Większość standardowych polis na życie czy majątkowych nie gwarantuje wypłaty odszkodowania za szkody wyrządzone przez terrorystów. Dlatego rząd duński zdecydował się na program, który pozwoli ubezpieczycielom zaoferować polisy od skutków terroryzmu.
Większość standardowych polis indywidualnych, zarówno życiowych, jak i majątkowych, sprzedawanych na polskim rynku, nie zadziała, jeśli do śmierci klienta czy zniszczenia jego mienia doszło na skutek ataku terrorystycznego. Rozszerzenie zakresu ubezpieczenia o to ryzyko wymaga dodatkowej składki, choć nie wszystkie towarzystwa mają taką opcję.

Bez odszkodowania

To oznacza, że rodzina zabitego, np. w wybuchu samochodu-pułapki, nie otrzyma odszkodowania, nawet jeśli miał on polisę na życie. Nieco inaczej jest w przypadku poszkodowanych w atakach na samoloty. Zgodnie z konwencją montrealską, której stroną jest również Polska, przy szkodach do wysokości 100 tys. SDR (około 500 tys. zł) na osobę, przewoźnik lotniczy nie może kwestionować roszczeń o odszkodowanie. Tylko jeśli są one wyższe, może się obronić przed dodatkowymi wypłatami, o ile udowodni brak zaniedbania.

Polisy z wyjątkami

Reklama
– Z uwagi na te zapisy linie lotnicze wykupują polisy odpowiedzialności cywilnej przewoźnika – mówi Piotr Molenda z Warty. Zaznacza jednak, że część linii korzysta ze wsparcia rządowego, bo sytuacja na rynku komercyjnym często się zmienia, więc czasami po prostu brakuje odpowiednich ofert. Poza tym – takie ubezpieczenia nie obejmują wszystkich ryzyk, np. eksplozji nuklearnej. Towarzystwa zrezygnowały z ubezpieczania takiego ryzyka, gdyż po ataku na World Trade Center uznały, że podobny atak mógłby zostać przeprowadzony przy użyciu nuklearnej bomby walizkowej.
Rządy zaczynają dostrzegać, że firmy ubezpieczeniowe nie oferują polis od niektórych ryzyk. Na przykład ostatnio Dania dostała od Komisji Europejskiej zgodę na wprowadzenie programu gwarancji dla ubezpieczeń od terroryzmu. Przy czym program obejmuje terrorystyczne ataki nuklearne, biologiczne, chemiczne i radioaktywne. – Zwykła bomba podłożona na przykład pod redakcją publikującego karykatury Mahometa pisma już nie zmieści się w zakresie tego programu, więc odszkodowanie z tytułu takiego zamachu powinno zostać pokryte w całości przez ubezpieczyciela – zwraca uwagę Marcin Z. Broda z firmy Ogma monitorującej rynek ubezpieczeniowy.
Ocenia, że taki program to głównie zabieg marketingowy i sygnał, że ryzyka te – z punktu widzenia rządów – są ważne. Tym bardziej że w krajach zachodnich i firmach z tamtego regionu ryzyko terroryzmu traktowane jest coraz poważniej.

Firmy chronią ludzi i mienie

– 90 proc. zapytań o polisy pokrywające ryzyko terroryzmu spływa od firm, w których główny udziałowiec pochodzi z zagranicy, głównie krajów Unii Europejskiej i USA – mówi Piotr Sochacki z HDI Gerling Polska. Dodaje, że w przypadku firm z kapitałem amerykańskim wręcz każdy wniosek zawiera pytanie o pokrycie ryzyka terroryzmu. – Obserwujemy jednak wolny, ale zauważalny wzrost zainteresowanie tą kwestią wśród innych przedsiębiorców – mówi Piotr Sochacki. Wyjaśnia, że popyt zgłaszają głównie firmy oferujące wynajem powierzchni biurowych w dużych miastach i duże firmy produkcyjne.
Szersza perspektywa
Jak działa duński program gwarancji dla ryzyka terroryzmu
To program skierowany do ubezpieczycieli, którzy mogą skorzystać z rządowych gwarancji wypłat w przypadku ataku terrorystycznego. Dzięki temu mogą zaoferować takie polisy swoim klientom. Przy czym program zakłada, że za szkody do 5 mln koron odpowiada ubezpieczyciel, a rząd gwarantowałby wypłaty kolejnych 15 mln koron. Oznacza to, że polisy z gwarancją duńskiego rządu mogą opiewać na maksymalnie 20 mln koron.
100 mln dol. sięgają limity wypłat w przypadku polis od terroryzmu w Polsce. Jednak w 80 proc. przypadków jest to 10 mln zł