Polska ma przedstawić dzisiaj plan reform zmierzających do obniżenia deficytu budżetowego, długu publicznego oraz projekt przyszłej ustawy emerytalnej. Kraj chce bazować na swoim sukcesie, jako jedyny członek Unii Europejskiej, który uniknął recesji podczas globalnego kryzysu.

Prezentując plany w wywiadzie dla „Financial Times”, premier Donald Tusk powiedział, że będzie trzymał się reguł polityki gospodarczej zorientowanej rynkowo, która, jak stwierdził, legła u podstaw wzrostu gospodarczego kraju w zeszłym roku.

„Kiedy zadaje mi się pytanie, w jaki sposób Polska poradziła sobie lepiej w kryzysie niż inne kraje europejskie, odpowiadam, że ma to więcej wspólnego z podejściem anglosaskim niż słowiańskim. To oznacza konieczność odpowiedzialności, oszczędzania i finansowej dyscypliny”.

Donald Tusk, liberalny działacz byłej „Solidarności”, przyznaje, że osiągnięcia gospodarcze Polski dają jej prawo do chwalenia się na forum UE.

CZYTAJ TAKŻE: Duma z sukcesu w recesji

Polska gospodarka rozwijała się w zeszłym roku w tempie szacowanym na 1,5 proc. i Tusk nazwał ostatnie wyniki gospodarcze jako „prawdopodobnie największy sukces w historii Polski”. Dodaje bowiem: „Kto mógł sobie pomyśleć, ze doczekamy czasów, kiedy o polskiej gospodarce będzie się mówić z większym szacunkiem niż o gospodarce Niemiec”.

Reklama

Ale premier, zazwyczaj dający posłuch wątpliwościom, w tym przypadku jasno daje do zrozumienia, że nie chce nikomu prawić morałów, zwłaszcza teraz, gdy przed członkami UE piętrzą się w gospodarce poważne wyzwania. „Nie zamierzam wygłaszać kazań.. . Polska, jak większość innych krajów europejskich, ma problemy z rosnącym długiem i poważnym deficytem budżetowym”.

Zarysowując swoje główne posunięcia, Tusk powiedział, że wykorzysta rozpoczynającą się dzisiaj dwudniową konferencję do ogłoszenia planów, ograniczających wzrost wydatków publicznych do 1 proc. rocznie.

Liczy na to, że wzrost gospodarczy pomoże w nieznacznej redukcji deficytu budżetowego w tym roku do 6 proc. PKB wobec 6,3 proc. zanotowanych w zeszłym roku. I dodał, że Polska osiągnie poziom 3 proc. niezbędny do przyjęcia euro do roku 2013.



Chociaż Tusk nie wskazał terminu przyjęcia wspólnej waluty, plan pozowali na uczynienie tego w 2015 roku. „Powrócimy do kwestii terminu w odpowiedzialny sposób, kiedy będziemy pewni, że jesteśmy w stanie spełnić kryteria, które są warunkiem wstępnym członkostwa w strefie euro”.

CZYTAJ TAKŻE: Warunkiem wejścia do strefu euro jest obniżenie deficytu

Tusk powiedział, że dzisiejsza deklaracja będzie dotyczyć obniżenia przywilejów emerytalnych dla służb mundurowych, takich jak wojsko – ale tylko dla rozpoczynających służbę. Rolniczy system emerytalny zostanie zreformowany poprzez przesunięcie bogatszych rolników z tego programu do mniej szczodrego powszechnego systemu opieki społecznej, chociaż dla większości biednych rolników nie zajdą żadne zmiany. Równocześnie rząd będzie dalej ograniczał programy wcześniejszej emerytury, dzięki czemu średni wiek emerytalny wzrósł z 57 do 62,5 lat.

Zdaniem ekonomistów propozycje rządu należy uznać za rozsądne biorąc pod uwagę fakt, że opierają się na oficjalnej prognozie wzrostu PKB w 2010 roku na poziomie 1,2 proc, podczas gdy inne prognozy mówią o 3 proc.

52-letni szef rządu ma nadzieję wykorzystać swoje dokonania w gospodarce w prezydenckich wyborach zapowiedzianych na koniec tego roku, w których jego centrystyczna partia Platforma Obywatelska zamierza odebrać prezydenturę Lechowi Kaczyńskiemu, urzędującej głowie państwa z prawego skrzydła.

Kluczowym problemem pozostaje pytanie, czy popularny Tusk sam wystartuje w tych wyborach. Sondaże pokazują, że może on z łatwością pokonać bezbarwnego Lecha Kaczyńskiego i dokończyć politycznego pogromu z 2007 roku, kiedy Platforma Obywatelska pobiła konserwatywną partię Prawo i Sprawiedliwość, kierowaną przez Jarosława Kaczyńskiego, bliźniaczego brata prezydenta.

Jednak Tusk zwleka z podjęciem decyzji: „Mam poważny dylemat” – mówi.

„Z jednej strony wybory prezydenckie są polityczną batalią najwyższej rangi, z wysoką frekwencją, ale z drugiej strony prowadzą one do wyłonienia prezydenta, który nie ma realnej władzy, poza prawem weta”.

Jan Cienski, Stefan Wagstyl