W środę zarząd Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa zawarł porozumienie z Gazpromem Export w sprawie zwiększenia dostaw gazu do Polski do 10,2 mld m sześc. rocznie oraz przedłużenia ich do 31 grudnia 2037 roku. Firmy dały sobie dwa tygodnie na uzyskanie zgód korporacyjnych.

Według Krutichina, komentatora agencji Rusenergy i redaktora naczelnego biuletynu "Russian Energy Weekly", Gazprom nie może pozwolić sobie na rezygnację z tłoczenia gazowego paliwa przez Polskę, jeśli chce odejść od przesyłania surowca przez Ukrainę.

"Polski tranzyt dla rosyjskiego gazu jest niezbędny. Nie zmieni się to również po zbudowaniu Nord Stream i South Stream, dwóch gazociągów omijających Ukrainę" - powiedział ekspert. "Gazprom ma w Europie więcej kontraktów niż te dwie rury mogą zmieścić" - zauważył. "Jeśli z Ukrainy wycofa się całość tranzytowego surowca, to trzeba będzie korzystać z trasy przez Polskę. Ten kierunek jest dla Gazpromu bardzo ważny. Bez gazociągu przez Polskę nijak się nie obejdziemy" - podkreślił Krutichin.

Jednocześnie analityk uznał, że porozumiewanie się z Gazpromem na lata co do wielkości dostaw i cen nie jest dalekowzroczne. "Obawy, iż wieloletnie kontrakty z Gazpromem mogą okazać się niekorzystne, są w dużej mierze zasadne" - powiedział. Krutichin wyjaśnił, że "Gazprom niedługo będzie miał nadwyżkę gazu, której nie będzie miał gdzie sprzedać".

Reklama

"Porozumiewanie się na lata co do wielkości dostaw i cen nie jest dalekowzroczne. Na miejscu władz Polski popierałbym budowę terminali gazu skroplonego (LNG) w Świnoujściu i Gdańsku. To stanowi większą gwarancję dla bezpieczeństwa energetycznego Polski" - zaznaczył.