W tym roku zaostrzy się konkurencja na rynku operatorów kablowych w Warszawie. Firmy coraz częściej zabiegać będą o tych samych klientów.
W jednej z zabytkowych kamienic w centrum Warszawy pojawiła się niedawno ekipa wynajęta przez operatora kablowego Aster, która zaczęła kuć tynki, wiercić stropy i kłaść kable umożliwiające dostęp do szerokopasmowego internetu. Jej mieszkańcy twierdzą, że bez mała od dziesięciu lat próbowali namówić operatora, by założył im internet. Operator obiecywał, że lada chwili to zrobi, ale nic się nie działo. Nie mogli się doprosić o nic więcej poza telewizją. Nagle, ni z tego, ni z owego, zmienił zdanie.

Przybywa operatorów

Ten przykład pokazuje, jak zmienia się sytuacja na stołecznym rynku płatnej telewizji. Jest on jednym z najbardziej konkurencyjnych w kraju. W przeciwieństwie do innych miast działa tu aż czterech największych operatorów kablowych. Oprócz Aster, który ma ponad 300 tys. przyłączeń, silny jest też UPC Polska, który w skali kraju zajmuje pozycję lidera, a także Multimedia. W ubiegłym roku konkurencję zaostrzyła też Vectra, drugi operator pod względem użytkowników w Polsce, nieobecny wcześniej w stolicy. Wdarł się na warszawski rynek, przejmując małego operatora Spray. Na dodatek w 2009 roku coraz silniej inwestować zaczęła Telekomunikacja Polska, która, oferując dostęp do telewizji, rzuciła rękawice wszystkim operatorom kablowym czy satelitarnym na rynku.
– Jest już naprawdę ciasno. Ale wciąż można jeszcze coś ugrać. Warszawa to najbardziej dochodowy rynek w Polsce, gdzie zarabia się najwięcej na jednym kliencie. Nie można go odpuścić – mówi nam jeden z operatorów.
Reklama

Większy wybór

Aster w 2009 roku zainwestował w rozwój około 100 mln zł i w tym roku może wyłożyć podobną kwotę. Janusz Arciszewski, prezes grupy, powiedział Dziennikowi Gazecie Prawnej, że konkurencja staje się coraz ostrzejsza.
– Coraz częściej będziemy walczyć o tego samego klienta – mówi. Dzieje się tak na coraz większej liczbie osiedli. Dokładnymi danymi nikt nie dysponuje, ale według Janusza Arciszewskiego, można szacować, że wybierać w ofercie aż czterech operatorów w jednej lokalizacji może około 20 tys. gospodarstw domowych.
Wprawdzie to wciąż niewiele, biorąc pod uwagę fakt, że wszystkich gospodarstw domowych jest w Warszawie około 700 tys., ale ta liczba rośnie. Znacznie więcej jest też miejsc, gdzie klienci wybierać mogą już z dwóch ofert. Według Janusza Arciszewskiego jest tak przynajmniej w jednej trzeciej wszystkich przyłączeń.
Według niego konkurencja jest tak duża, że w Warszawie nie ma praktycznie miejsc, w których nie byłaby dostępna jakakolwiek oferta telewizji czy internetu.

Białe plamy

Szefowie największych operatorów zapewniają, że nie odpuszczają żadnej nowej lokalizacji.
W praktyce często wygląda to inaczej. Na przykład mieszkańcy liczącego ponad 360 mieszkań osiedla na Białołęce nie mogą się doprosić oferty ani jednego z operatorów w Warszawie. Pytani przez nas mieszkańcy twierdzą, że nie mogą się doprosić o żadną konkretną ofertę. Kończy się to tym, że wybierają platformę satelitarną. Janusz Arciszewski przyznaje, że nie zna takiego przypadku.
– Zazwyczaj jest jednak tak, że jeśli nie można przyłączyć jakiegoś osiedla, to dlatego, że nie ma potrzebnej infrastruktury, na przykład odpowiednich studzienek. Ale są też takie osiedla, gdzie w podobnych sytuacjach dosyłamy sygnał radiowo – mówi Janusz Arciszewski.
ikona lupy />
Rynek operatorów kablowych / DGP