Jednocześnie uchylił się od odpowiedzi na pytanie, czy możliwa jest sprzedaż przez PKN Orlen rafinerii w litewskich Możejkach, o czym od kilku miesięcy spekulują zarówno polskie, jak i litewskie media. Piekarz wyjaśnił, iż starania PKN Orlen o zakup udziałów w Klaipedos Nafta wynikają nie tylko z planów usprawnienia dostaw ropy naftowej do Orlen Lietuva, ale przede wszystkim z konieczności zapewnienia spedycji produktów tej rafinerii przez morze.

"Niczego nie wykluczamy. Dalece niezadowalająca sytuacja rafinerii w Możejkach zmusza nas do kontynuacji bardzo ostrych działań restrukturyzacyjnych" - powiedział PAP Piekarz, pytany o plany PKN Orlen wobec Orlen Lietuva, w której płocki koncern posiada 100 proc. akcji. Dodał, że w grudniu 2009 r. i styczniu 2010 r. odbyły się dwa spotkania z przedstawicielami władz litewskich, które nie przyniosły rozwiązań.

Piekarz przyznał, iż należący do Orlen Lietuva terminal morski w Butyndze zaopatruje litewską rafinerię w ropę naftową, ale nie spełnia kryteriów dla eksportu produktów tej spółki drogą morską. "Tak naprawdę mniejszy problem jest z ropą, większy z produktami gotowymi. Trudno sobie wyobrazić tankowanie statków dzień po dniu na pełnym morzu i wypuszczanie w ten sposób dużego procenta produkcji, która przez morze jest eksportowana. Potrzebny jest po prostu solidny port morski" - podkreślił Piekarz.

Pod koniec września 2009 r. PKN Orlen informował PAP, iż w przypadku, gdy litewski rząd będzie się sprzeciwiał przejęciu przez płocki koncern kontroli operacyjnej nad terminalem w Klaipedos Nafta, spółka będzie zmuszona podjąć "inne decyzje wyraźnie podnoszące rentowność" inwestycji w Orlen Lietuva. W ten sposób PKN Orlen ustosunkował się wówczas do wypowiedzi litewskiego ministra energetyki Arvydasa Sekmokasa, który uznał, że ewentualne plany płockiego koncernu, dotyczące możliwości sprzedaży Orlen Lietuva, świadczą o tym, iż spółka ta nie jest w stanie utrzymać się na rynku.

Reklama

W październiku 2009 r. PKN Orlen podał, iż z powodu niskich marż rafineria w Możejkach zmniejszyła produkcję do poziomu 70-80 proc., zapowiadając jednocześnie, że gdy tylko zmieni się sytuacja i produkcja będzie odpowiednio opłacalna, to litewska rafineria będzie w stanie natychmiast powrócić do pełnych mocy produkcyjnych.