Ryszard Wojciechowski, prezes i twórca notowanej na giełdzie Internet Group (IGROUP), od ponad czterech miesięcy próbuje robić wszystko, by uratować dzieło swojego życia. Internet Group miała być pierwszą na rynku firmą nowoczesnego marketingu opartego na nowych mediach, która z łatwością przejmie budżety agencji interaktywnych i domów mediowych. Korzystając z jej oferty, reklamodawcy mieli trafiać do potencjalnych klientów o wiele precyzyjniej, a przede wszystkim – taniej, niż w tradycyjnych mediach. Jednak po ponad dwóch latach spółka musi walczyć o przetrwanie.
– Złożyło się na to wiele czynników. Na wyciąganie szczegółowych wniosków przyjdzie czas później, gdy opadną nerwy i uda się wyjść na prostą. Na tym koncentruję się najbardziej i wierzę, że to się uda – mówi w rozmowie z DGP Ryszard Wojciechowski.

BRE Bank poczeka

Poza wiarą, potrzebne będą jednak pieniądze. Dłużnicy to głównie spółki medialne, którym firma nie zapłaciła za kampanie reklamowe. Według informacji DGP, chodzi m.in. o właściciela portalu Money.pl, a wcześniej m.in. Eurozet, nadawcę Radia Zet czy Time, nadawcę sieci Eska. Do oddania jest sporo. Z ostatnich oficjalnych danych po III kwartale 2009 r. wynika, że zobowiązania spółki sięgały 194,9 mln zł. Aż 183,8 mln zł tej kwoty to długi, które trzeba oddać w ciągu najbliższego roku. Tymczasem przychody firmy w tym okresie wyniosły 150,5 mln zł, a w dodatku przyniosła ona stratę 8,1 mln zł. Na przełomie roku pojawiło się światełko w tunelu. Największy wierzyciel IG, BRE Bank (BRE), zgodził się na restrukturyzację długu. Będzie też nowa emisja akcji.
Reklama
– Robimy wszystko, by nie być w konflikcie z wierzycielami. Skoro zaufał nam BRE Bank, nasz największy wierzyciel, i zgodził się na restrukturyzację firmy, to mam nadzieję, że cierpliwością wykażą się też inni. Mam nadzieję, że najpóźniej do kwietnia uda nam się uregulować wszystkie sprawy z wierzycielami i zakończyć restrukturyzację – mówi Ryszard Wojciechowski.
Ponad dwa i pół roku temu nic nie zapowiadało takiej sytuacji. Była połowa 2007 roku, kiedy Ryszard Wojciechowski postanowił zbudować firmę marketingu w nowych mediach. Sprzedał należącą do niego sieć radiową Ad.point Eurozetowi i wszedł na giełdę. Wykorzystał do tego giełdową Internet Group, która debiutowała jeszcze w połowie lat 90. pod nazwą Ariel, jako producent butów. W 2007 roku spółka wyemitowała obligacje, które objął CR Media Consulting, należący do Ryszarda Wojciechowskiego broker reklamowy.

Pokonać Skype i YouTube

Spółka była filarem biznesowej koncepcji Internet Group. W czasach koniunktury zarabiała dla niej krocie ze sprzedaży reklam. I dlatego została jednym z głównych źródeł finansowania nowych przedsięwzięć. Zasilała je pieniędzmi, kupując obligacje emitowane przez inne spółki grupy.
Plany były ambitne. Spółka stworzyła m.in. PinoTV, serwis podobny do amerykańskiego YouTube, w którym każdy może stworzyć własną telewizję. Uruchomiła narzędzie do nawigacji Imapa i komunikator internetowy HaloNet. Miała nawet pomysł, by przy współpracy z amerykańską spółką Uppfylla, stworzyć konkurencję dla komunikatora Skype. Oprócz tego, firma świadczyła usługi hostingowe, telekomunikacyjne, szykowała nowe usługi, takie jak m.in. wirtualne biuro. W połowie 2008 roku do firmy dołączył Piotr Gaweł, znany menedżer związany wcześniej z Polkomtelem i TVP. Miał pozyskać klientów i pomóc szybko zwiększyć przychody.
O unikatowości oferty Internet Group zdecydować miał jednak zakup w grudniu 2007 r. za 140 mln zł firmy telemarketingowej Call Center Poland. Ponad połowę kwoty pożyczyła z BRE Banku. Poza usługami reklamowymi, przejęta firma miała wspierać bezpośredni kontakt z klientami.
Problemy pojawiły się na początku 2009 roku, gdy wybuchł kryzys.
– Wydatki reklamowe skurczyły się nagle o ponad 20 proc., więc mocno spadły przychody CR Media Consulting. Zaczęło brakować pieniędzy na regulowanie zobowiązań – przyznaje Wojciechowski.
Koszt obsługi długu zaciągniętego na call center okazał się ogromnym ciężarem.
– To był największy błąd. Nie wiem, po co kupili firmę telemarketingową. To bardzo trudny biznes. Nie trzeba przecież mieć browaru, by napić się piwa – uważa Zbigniew Benbenek, szef Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych, do których należy m.in. nadawca radiowy Time, który w roku 2007 też negocjował kupno Ad.point.
Niektórzy zastanawiają się jednak, czy kłopoty IG to nie efekt złej koncepcji biznesowej.
– Nie wiem, do kogo skierowana była ta oferta. Bezpośrednio do klientów, czy do domów mediowych? My z niej nie korzystaliśmy – mówi Jakub Bierzyński, prezes Omnicom Media Group, grupy domów mediowych.
Ryszard Wojciechowski nadal wierzy w tę koncepcję.
– To, że plany pokrzyżował nam kryzys, nie oznacza, że pomysł był zły – mówi Ryszard Wojciechowski.

Inwestor na pomoc

– Jeśli ktoś nie rzuci im koła ratunkowego, utoną – mówi menedżer z branży medialnej, prosząc o anonimowość.
Ryszard Wojciechowski szuka inwestora od czterech miesięcy. Są zainteresowani, ale nie ujawnia, kto.
Menedżerowie, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że IG ma ciekawe aktywa. Na przykład już rentowne PinoTV. Ale nie kwapią się do kupowania udziałów holdingu.
– Nie można wykluczyć wejścia inwestora. Pieniądze ma choćby Agora (AGORA) czy Polsat. Ale sytuacja jest niestety taka, że wszyscy będą raczej czekać na rozwój wypadków, skoro niewykluczone, że niektóre spółki będzie można wziąć osobno – komentuje Łukasz Wachełko, analityk Deutsche Banku.
Ryszard Wojciechowski zdaje sobie sprawę, że takie jest podejście rynku.
– Rozumiem to, ale nie ma obecnie konieczności, by wyprzedawać firmę. Szukam inwestora do holdingu, bo wierzę w pomyślność restrukturyzacji – mówi.
ikona lupy />
Internet Group walczy z długami / DGP