Banki oferują teraz lokaty najwyżej na 6 proc. rocznie. Czasem niższe oprocentowanie, ale z dzienną kapitalizacją, daje wyższe zyski. Opłacają się lokaty internetowe.
Mimo kryzysu i spadku oprocentowania ilość pieniędzy, jakie Polacy pozostawili w bankach w formie depozytów, przekroczyła 363 mld zł. O ile oszczędności firm spadają, o tyle lokaty gospodarstw domowych wzrosły w ostatnim roku o ok. 60 mld zł. Tylko część tego wzrostu to odsetki dopisane do depozytów. Tak więc wojna depozytowa między bankami zakończyła się, banki obniżają oprocentowanie, ale dla wielu z nas oszczędzanie w banku ma jeden zasadniczy walor – jest ono bezpieczne, bo korzystamy choćby z gwarancji Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (kwota do równowartości 50 tys. euro ma pełne gwarancje BFG). Teoretycznie lokata to bardzo prosty produkt, jednak wybór najlepszej dla nas propozycji wcale nie jest taki prosty. Mamy różne priorytety, różne oszczędności i odmienne oczekiwania. Nasz poradnik ma pomóc wybrać najlepsze rozwiązanie dla konkretnej osoby, w określonej sytuacji. Oto najważniejsze rzeczy, które powinniśmy wiedzieć, by wybrać najlepszą lokatę w banku.

Oprocentowanie roczne maksymalnie do 6 proc.

Różnice w oprocentowaniu rocznych depozytów w bankach są bardzo duże: od 2 proc. do maksymalnie 6 proc.
Reklama
Zwyczajowo banki podają oprocentowanie roczne, więc lokata np. 3-miesięczna z oprocentowaniem 4 proc. po tych trzech miesiącach da nam ok. 1 proc. zysku. Pamiętajmy też, że depozyt można zerwać przed terminem jego zapadalności, czyli wycofać wcześniej swoje pieniądze, ale wówczas na pewno stracimy przynajmniej część należnych odsetek. Zjawiskiem coraz częstszym na naszym rynku jest możliwość negocjowania wysokości oprocentowania.
– Każdy klient może indywidualnie rozmawiać z naszymi doradcami w oddziale i uzyskać oprocentowanie dopasowane do kwoty depozytu i jego sytuacji – mówi Magdalena Załubska-Król z banku Pekao.
Najczęściej jednak możliwość negocjacji dotyczy tylko większych kwot depozytów. Można wówczas uzyskać wyższe oprocentowanie, niż wynika to z normalnej oferty banku.

Częsta kapitalizacja odsetek oznacza wyższy zysk

Im częściej odsetki są kapitalizowane, tym większy dochód z lokaty.
– Ludzie często nie mają świadomości, jak ważna jest to sprawa. W długim okresie, dzięki dopisywaniu odsetek, zysk z lokaty może być dużo wyższy – mówi Jarosław Sadowski z Expandera.
Przy kapitalizacji miesięcznej po pierwszym okresie kwota naszych oszczędności powiększa się o wartość należnych odsetek za pierwszy miesiąc. Oprocentowanie w drugim miesiącu liczone jest od kwoty powiększonej o te odsetki. W efekcie lokata roczna z oprocentowaniem 4,3 proc., która jest kapitalizowana tylko raz na końcu jej istnienia, daje mniej zysków niż lokata z takim samym oprocentowaniem, ale która gwarantuje nam kwartalną kapitalizację odsetek. Częstsza kapitalizacja ma jeszcze jedną zaletę. Jeśli zrywamy depozyt przed okresem zapadalności, to naliczone już odsetki są naszym zyskiem. Jeśli kapitalizacji nie ma, albo jeszcze jej nie było i zrywamy lokatę, to otrzymamy tylko kwotę nominalną, którą powierzyliśmy bankowi.

Można uniknąć podatku od zysków kapitałowych

Teoretycznie dochód z lokaty musi zostać pomniejszony o 19-proc. podatek od zysków kapitałowych, zwany podatkiem Belki. Banki znalazły sposób obejścia tego obowiązku.
Banki zaproponowały klientom lokaty z dzienną kapitalizacją odsetek. Jeśli odsetki są kapitalizowane każdego dnia i kwota oszczędności nie przekracza kilkunastu tysięcy złotych (w zależności od oprocentowania oferowanego przez bank), to wówczas należne odsetki mogą być mniejsze niż 50 gr. W takiej sytuacji, zgodnie z prawem, podatek nie jest pobierany. Coraz więcej banków ma więc w swojej ofercie depozyty z dzienną kapitalizacją.
– Tradycyjna lokata w wysokości 5 tys. zł, z oprocentowaniem 5 proc. w skali roku da nam po roku 202 zł zysku. W przypadku takiego samego depozytu, ale z dzienną kapitalizacją, nasz zysk wzrasta to 250 zł – mówi Jarosław Sadowski.
Ale, uwaga! Trzeba pamiętać o tym, że przy codziennej kapitalizacji odsetek bank może w zasadzie w każdej chwili zmienić oprocentowanie. Tylko w Noble Bank i Meritum Bank można otrzymać stałe oprocentowanie nawet na rok przy dziennej kapitalizacji (nie można jednak wycofać pieniędzy z lokaty przed terminem jej zapadalności, bez utraty odsetek).

Inflacja zjada zyski z lokat

Nawet mimo teoretycznie wysokiego oprocentowania może się okazać, że inflacja spowodowała realną stratę na lokacie.
Wszystko zależy od inflacji w okresie, na który powierzyliśmy bankowi nasze pieniądze. 4-proc. zysk z lokaty, przy inflacji w wysokości 4 proc., oznacza, że udało nam się jedynie utrzymać realną wartość naszych oszczędności. Jeśli ceny towarów i usług w okresie, w którym mieliśmy lokatę, rosły szybciej niż wzrosła wartość naszego depozytu, to realnie taka lokata przyniosła stratę.
– W ostatnim roku lokaty w kilku bankach przyniosły straty, a w instytucjach finansowych dających najwyższe oprocentowanie realny zysk po uwzględnieniu inflacji i zapłaceniu podatku Belki, wyniósł ok. 3 proc. – mówi Jarosław Sadowski.
Kluczowe znaczenie dla dochodów z lokat zakładanych obecnie ma poziom inflacji, jaka będzie w najbliższych miesiącach.
– Według mnie średnioroczna inflacja wyniesie w tym roku ok. 2,5 proc. Ten rok może być więc korzystniejszy dla depozytariuszy, bo przy spodziewanym wzroście stop procentowych w NBP do ok. 4 proc. daje to szanse na wzrost realnych zysków – mówi Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku.

Oszczędzanie w obcych walutach nie jest opłacalne

Te same czynniki, które powodują, że kredyty walutowe są tańsze od pożyczek w złotych, decydują o tym, że oszczędzanie w walutach jest mało opłacalne.
Przy depozytach w euro oprocentowanie rozpoczyna się od 0,3 proc., a najwyższe odsetki proponuje Getin Bank (2 proc.) i Polbank (2,5 proc.). W przypadku oszczędności dolarowych zyski z lokat mogą być jeszcze mniejsze.
– 1 proc. zarobimy w Nordei, DnB Nord, Alior Banku i Getin Banku. Wyższe oprocentowanie oferuje tylko Polbank (1,5 proc.) – mówi Jarosław Sadowski.
W bankach zagranicznych oprocentowanie jest porównywalne, natomiast spodziewany dochód z lokat walutowych, który i tak nie jest duży, trzeba jeszcze pomniejszyć, z powodu zmian na rynku walutowym.
– Oszczędzanie w walucie nie ma dużego sensu, jeśli ktoś nie ma wydatków walutowych. Spodziewam się, że na koniec roku euro może kosztować ok. 3,70 zł – mówi Ryszard Petru.
Większość analityków również uważa, że w najbliższych miesiącach euro i dolar będą tańsze, więc realnie lokaty walutowe mogą przynieść spore straty. Nawet osobom pracującym za granicą i mającym dochody w walutach eksperci radzą zamienić oszczędności na polską walutę i założyć lokatę w złotych.

Lokaty internetowe dają wyższe zyski

Lokaty przez internet są już w ofercie większości banków w Polsce i ich cechą charakterystyczną jest nieco wyższe oprocentowanie niż przy tradycyjnych depozytach zakładanych w oddziale banku.
Bankom takie rozwiązanie się opłaca. Duża liczba klientów w oddziale wymaga zatrudnienia dodatkowych pracowników, natomiast w przypadku lokaty internetowej klient sam wykonuje wszystkie niezbędne czynności związane z jej założeniem.
W rezultacie np. w banku DnB Nord oprocentowanie 3-miesięcznej lokaty założonej w oddziale wynosi 4,5 proc., a przez internet nawet 5 proc. Podobnie jest w innych bankach, np. Millennium, Pekao, Banku Pocztowym, DB, Nordea, BGŻ czy BOŚ.

Oprocentowanie zmienne tylko gdy oczekujemy podwyżek stóp procentowych

Krótkie lokaty i oprocentowanie zmienne mają sens w okresach przed spodziewanym wzrostem stóp w banku centralnym.

Teoretycznie w okresach, w których spodziewamy się wzrostu inflacji i podwyżek stóp procentowych, lepiej zakładać lokaty na krótszy okres lub z oprocentowaniem zmiennym, bo wówczas będzie można skorzystać na podwyżkach.
– Z tego powodu część klientów może preferować obecnie lokaty z oprocentowaniem zmiennym. Pamiętajmy jednak, że oprocentowanie tego rodzaju lokat jest najczęściej niższe niż tych ze stałą stopą. Przeciętne oprocentowanie depozytów ze stałą stopą wynosi 4,3 proc., a ze zmienną 3,93 proc. Nawet jeśli bank podwyższy oprocentowanie, to może być ono nadal niższe niż tej ze stałą stopą – mówi Jarosław Sadowski.
Eksperci podkreślają też starą zasadę, że przy zmiennym oprocentowaniu bank bardzo szybko obniża oprocentowanie, gdy spadają stopy procentowe, natomiast z podwyżkami zwykle zwleka (gdy stopy idą w górę).

Ostrożnie z lokatami progresywnymi i dubeltowymi

W reklamach banki często reklamują oprocentowanie progresywne dochodzące np. do 10 proc. Do takich ofert należy podchodzić bardzo ostrożnie, bo wysokie oprocentowanie jest naliczane tylko w ostatnim miesiącu.
W pierwszym okresie lokaty odsetki mogą być wielokrotnie niższe (np. 2 proc.). Podnoszenie oprocentowania w kolejnych miesiącach ma zachęcić klientów do pozostawiania pieniędzy w banku na dłużej.
– Aby porównać atrakcyjność takiej lokaty z tradycyjnym depozytem, należy policzyć, ile wynosi średnia wartość oprocentowania w całym okresie trwania lokaty progresywnej. Oferta jest opłacalna tylko wówczas, jeśli to średnie oprocentowanie okaże się wyższe od oprocentowanie zwykłej lokaty – mówi Maciej Kossowski z Wealth Solutions.
Niektóre banki oferują też tzw. lokaty dubeltowe (BGŻ, PKO BP). Tu również klient powinien być bardzo czujny. Jedna część pieniędzy, zwykle mniejsza, jest zdeponowana na wyższy procent, a druga to depozyt oprocentowany zdecydowanie niżej. W tym wypadku także trzeba ocenić średni dochód z obu lokat i dopiero wówczas wyliczyć, czy jest to dla nas atrakcyjna propozycja.
ikona lupy />
Oprocentowanie tradycyjnej lokaty w bankach / Forsal.pl