Jeszcze przed kilkoma dniami Chińczycy grozili zawieszeniem współpracy z USA, jednak odstąpili od tych planów, a nawet pozwolili amerykańskiemu lotniskowcowi USS „Nimitz” na zawinięcie do portu w Hongkongu. Gospodarki obu krajów stały się zbyt zależne od siebie i nie stać je na poważny konflikt.

>>> Polecamy: Czyżby woja walutowa USA-Chiny?

W ostatnich tygodniach Amerykanie narazili się Chińczykom kilkakrotnie. Zatwierdzony przez Pentagon kontrakt wartości ponad 6 mld dol. zasadniczo wzmocni potencjał wojskowy Tajwanu, który Chiny uważają za część swojego terytorium. Wyspa będzie teraz dysponowała systemami obrony przeciwrakietowej Patriot i śmigłowcami Blackhawk, co jeszcze bardziej utrudniłoby hipotetyczną próbę podporządkowania siłą Tajwanu przez Pekin.
Z kolei amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton ostro wystąpiła w obronie praw firmy Google do swobodnej działalności na terenie Chin. Zagroziła sankcjami, jeśli Chińczycy będą w przyszłości próbowali poprzez ataki hakerskie sparaliżować serwery amerykańskiego koncernu informatycznego.
Reklama
Jeszcze w 2007 r. sam spór o dostawy broni dla Tajwanu wystarczył, aby Chińczycy wycofali zgodę na zawinięcie do portu w Hongkongu amerykańskiego okrętu USS „Kitty Hawk”. Tym razem jednak 333-metrowy lotniskowiec „Nimitz” w asyście czterech innych okrętów bez przeszkód rozpoczął czterodniowe odwiedziny w chińskim porcie.
>>> Czytaj całość: Chiny i USA nie stać na konflikt
ikona lupy />
Dalajlama nie spotka się z Barackiem Obamą w Gabinecie Owalnym Fot. AFP / DGP
ikona lupy />
Chiny finansują dług USA / DGP