Jak wynika z wydanego w sobotę werdyktu, Egipt może sprzedawać Izraelowi "błękitne paliwo", ale musi kontrolować ilość i cenę sprzedawanego surowca. Musi również zagwarantować, że w pierwszej kolejności zaspokojony będzie wewnętrzny popyt na gaz. Sąd Najwyższy uznał, że orzeczenie sądu niższej instancji jest nieważne, ponieważ nie może on orzekać w sprawach, które związane są z "suwerennością państwa".

Gaz z Egiptu do Izraela po raz pierwszy popłynął w 2008 r. na mocy podpisanej trzy lata wcześniej umowy. Przewiduje ona dostawy 1,7 mld metrów sześciennych surowca rocznie przez 20 lat. Sprzedaż państwu żydowskiemu gazu od początku budziła w Egipcie kontrowersje. Wielu opozycyjnych polityków krytykowało egipskie władze, że zgodziły się na eksport pomimo polityki Izraela wobec Palestyńczyków. Zarzucano też Kairowi, że sprzedaje surowiec poniżej cen rynkowych.

Jesienią 2008 r. sąd w Kairze przychylił się do tej argumentacji i zakazał eksportu. Rząd egipski zignorował jednak ten zakaz do czasu ponownego rozpatrzenia wyroku.



Reklama