Warren Buffett uważa, ze dramatyczna sytuacja na rynku nieruchomości w USA, która sprawiła, że właściciele 20 proc. domów muszą spłacić kredyt większy od ich wartości, skończy się w 2011 roku. „Ceny oczywiście pozostaną poniżej poziomu „bańki”, ale każdy poszkodowany z tego powodu sprzedawca i pożyczkodawca znajdzie nabywcę, który zyska”- mówi Buffett.

Buffett ocenia, że kiedy parę lat temu podaż wynosiła około 2 mln domów rocznie, popyt sięgał zaledwie 1,2 mln. Z powodu braku nabywców i rekordowej liczby domów przejętych przez banki od zadłużonych właścicieli, ilość nowych budów w USA spadła do najniższego poziomu w ciągu ostatnich 50 lat.

Słynny miliarder, poza wizjami odrodzenia amerykańskiego rynku nieruchomości w przyszłym roku, serwuje kilka żartobliwych rad dotyczących wyrównania poziomu podaży i popytu na domy. Buffett uważa, że pomogłoby wysadzanie istniejących domów, ograniczanie powstawania nowych budowli lub zachęcanie nastolatków do współżycia. Buffett żartuje, iż ostatni program naprawy trudnej sytuacji sektora nieruchomości znalazłby wielu wolontariuszy.