Fundusz inwestycyjny singapurskiego rządu potrzebował zaledwie trzech dni w 2007 roku na podjęcie decyzji o wsparciu finansowym szwajcarskiego banku UBS. Ale teraz musi poczekać 10 lat aż odzyska swoją inwestycję w wysokości 11 mld franków.

Government of Singapore Investment Corp, który zarządza rezerwami finansowymi państwa-miasta w kwocie 100 mld dolarów, straci około 5,6 mld franków, kiedy w piątek, 5 marca, zostanie największym udziałowcem UBS. Powód? Akcje największego banku Szwajcarii stanowią tylko jedną trzecią ceny, na którą opiewają papiery wartościowe posiadane przez fundusz, a podlegające obecnie konwersji na akcje.

Analitycy oceniają, że musi minąć co najmniej dziesięć lat zanim akcje UBS powrócą do poziomu z 2007 roku, kiedy singapurski GIC zdecydował się na inwestycję.

Singapur nie jest jedyny wśród rządowych funduszy inwestycyjnych, które poniosły straty z powodu wsparcia banków w Europie i USA w czasie kryzysu kredytowego. Jak wynika z danych zgromadzonych przez agencję Bloomberg, podobne inwestycje na kwotę ponad 69 mld dolarów zaowocowały już stratą w wysokości 20 mld dolarów.

Inny przykład. Kiedy rząd USA zażądał od banków pogrążonych w kłopotach, aby zwiększyły swoje zabezpieczenie poprzez większą emisję zwykłych akcji, Citigroup musiał zaoferować korzystniejsze ceny dla posiadaczy akcji preferowanych, które można zmienić na akcje zwykłe. Kuwejt i singapurski GIC zyskały na tym 4 mld dolarów, ale nie fundusz z Abu Dhabi, największy na świecie, bo nie kupił akcji preferowanych. Kiedy zatem ADIA zaczął w tym miesiącu wymieniać tzw jednostki akcji na akcje, musiał to uczynić po cenie 10-krotnie wyższej od ich obecnej wartości, tracąc na tym 4,8 mld dolarów.

Reklama

Abu Dhabi skierował sprawę do arbitrażu twierdząc, że Citigroup nie przedstawił swojej faktycznej sytuacji finansowej, kiedy zabiegał o kapitał. Citigroup twierdzi, że roszczenia emiratu „są bezpodstawne”, a rzecznik Abu Dhabi Investment Authority uchylił się od komentarzy.

“Jedną z lekcji, jaka płynie z kryzysu dla inwestorów, w tym dla rządowych funduszy inwestycyjnych, jest potrzeba dokonania bardziej skrupulatnego prześwietlenia sytuacji finansowej (due diligence) jeszcze przed inwestycją” – mówi Rachel Ziemba, starszy analityk w firmie RGE Monitor z Nowego Jorku, należącej do Nouriela Roubiniego – „I fundusze już teraz bardziej dokładnie przyglądają się fundamentom firm. Dlatego w przyszłości będą bardzo ostrożne przy przejmowaniu dużych udziałów w bankach”.