Minister, który wziął we wtorek udział w spotkaniu szefów dyplomacji krajów Grupy Wyszehradzkiej, powtórzył w rozmowie z dziennikarzami, że Polska nie jest entuzjastą tego projektu. Ale - jak powiedział - cieszy się, że strona niemiecka uwzględniła polskie postulaty dotyczące tego, aby rurociąg "nie zagrażał ani teraz, ani w przyszłości dostępowi do portu w Świnoujściu".

Szef MSZ poinformował, że zapadły decyzje o przeniesieniu części rurociągu na północ, na głębsze wody oraz o zakopaniu około 20 km rurociągu, tak aby jedynym ogranicznikiem żeglugi po Bałtyku były cieśniny duńskie. "O to nam chodziło, to dowodzi, że dobre stosunki z Niemcami przynoszą efekty" - powiedział Sikorski.

Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA oraz Urząd Morski w Szczecinie złożyły dwie skargi na decyzje Federalnego Urzędu Żeglugi i Hydrografii (BSH) w Hamburgu w sprawie gazociągu Nord Stream. Obie instytucje zapowiadały w nich wniesienie konkretnych zastrzeżeń do wydanej przez BSH zgody na ułożenie części gazociągu na dnie Bałtyku. Argumentowały, że niewkopana w dno rura utrudni rozwój portów.

Przedstawiciele regionu są zadowoleni z decyzji Niemiec, ale i przestrzegają przed innymi zagrożeniami ze strony gazociągu.

Reklama

Przewodniczący Sejmiku Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz powiedział PAP, że jest zadowolony z przedstawionych we wtorek ustaleń. Przypomniał, że na ostatniej sesji radni sejmiku dyskutowali na ten temat i wystosowali apel do rządu RP o podjęcie działań zmierzających do zapewnienia niezakłóconego dostępu do portu Szczecin-Świnoujście oraz powstającego Gazoportu. "Cieszę się, że inicjatywa w tej sprawie wychodziła również z regionu. Myślę, że to w pewnym stopniu także zasługa mieszkańców Zachodniopomorskiego, aktywnie zaangażowanych w działania. Sądzę, że rzeczowa argumentacja płynąca z regionu mogła wzmocnić naszą pozycję w negocjacjach ze stroną niemiecką" - powiedział Geblewicz.

Wiceprzewodniczący Związku Miast i Gmin Morskich (ZMiGM) Piotr Jania ocenił, że porozumienie z Niemcami to "połowiczny sukces". Powiedział, że ZMiGM, który wcześniej protestował, dalej obawia się rury, która nadal będzie leżała na dnie Bałtyku. "Nikt nie wie, jak sytuacja będzie wyglądała za 20 lat i czy ewentualnie cieśniny duńskie nie zostaną pogłębione. Zdania nie zmienimy i jesteśmy przeciwko tej inwestycji" - oświadczył Jania.

Zdaniem prezesa Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście SA Jarosława Siergieja, informacja o porozumieniu z Niemcami to "wielki sukces". Jak powiedział PAP, zachowany zostanie potencjał rozwojowy portów przy ujściu Odry. Siergiej zaznaczył, że ta deklaracja będzie wymagała potwierdzenia w odpowiednich dokumentach i w realizacji samego projektu, ale - jak podkreślił - rozumie, że to jedynie sprawy techniczne. Dodał, że port będzie monitorował te procesy.

Z kolei w opinii przewodniczącego Komisji Morskiej gminy Rewal, która wystosowała pięć protestów przeciwko budowie rurociągu, kpt.żegl.wlk. Waldemara Jaworowskiego, kwestia dostępności toru wodnego na trasie do Świnoujścia była od początku wygrana, bo tak duża była presja czynników społecznych, gospodarczych i politycznych, że "sukces był do przewidzenia". Jaworowski powiedział PAP: "Ministerstwo zrobiło to, co musiało zrobić, wielkiego wyczynu tu nie widzę". Dodał, że w pozostałych wątpliwościach dotyczących inwestycji, tj. możliwości zatrucia środowiska naturalnego w trakcie budowy gazociągu, ze strony rządu stanowczego protestu nie było. Nie było starań o przygotowanie ekspertyz ekologicznych, ani prób zawarcia koalicji z państwami nadbałtyckimi w celu zablokowania budowy. "Nas dzisiejsza decyzja nie satysfakcjonuje, nadal istnieje zagrożenie ekologiczne ze strony tej inwestycji" - zaznaczył Jaworowski.

Gazociąg Północny, którym gazowe paliwo z Rosji przez Morze Bałtyckie popłynie bezpośrednio do Niemiec, będą tworzyły dwie nitki o długości po 1220 km i przepustowości po 27,5 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Będzie się zaczynać w rejonie rosyjskiego Wyborga, a kończyć w okolicach Greifswaldu w Niemczech. Koszty budowy morskiego odcinka szacuje się na 7,5 mld euro.

Premier Rosji Władimir Putin zapowiedział w połowie lutego, że budowa magistrali Nord Stream zakończy się w maju 2011 roku, a we wrześniu tego samego roku popłynie nią gaz. 51 proc. udziałów w spółce Nord Stream ma Gazprom, po 20 proc. należy do niemieckich E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall, a 9 proc. kontroluje Gasunie.