"Początek dzisiejszego dnia był bardzo wstrzemięźliwy. Indeks zszedł nawet z rana na minusy, ale to była cisza przed szarżą. Byczą szarżą" - wskazuje makler A-Z Finanse, Paweł Cymcyk.

Dodaje, że tuż po ogłoszeniu przez GUS danych o wzroście polskiej gospodarki w czwartym kwartale 2009 o 3,1 proc., a więc o całe 0,1 proc. więcej niż oczekiwano giełdowy popyt ruszył do akcji.

"Trudno doszukiwać się zależności pomiędzy tymi wydarzeniami. Już prędzej jest to dzieło czystego przypadku. Nigdy bowiem ani gracze krajowi, a tym bardziej zagraniczni, nie są podatni na informacje o lokalnych wzrostach lub spadkach PKB. Początkowo WIG20 nieśmiało podchodził do bariery 2300 pkt., ale wraz z jej przełamaniem rozpoczął się prawdziwy rajd po akcje" - dodaje makler A-Z Finanse.

Ostatecznie indeks wzrósł o 2,5 proc. i do końca popyt nie dał sobie odebrać kontroli.

Reklama

"Z takim wzrostem nasz parkiet należał do absolutnej czołówki rosnących europejskich rynków. Wyprzedził nas tylko parkiet w Atenach, ale przez ostatnie trzy dni każdy dzień z informacją, że ktoś w końcu pożyczy Grecji 20 mld dolarów inwestorzy witają prawie 3 proc. wzrostem. Najbardziej dziwić może to, że jak nigdy cały ruch wzrostowy dokonał się w środkowej fazie sesji. Byki zaczęły przed 12-tą, a maksymalne poziomy na rynku notowaliśmy przed 15-tą. To dość oryginalne jak na nasz rynek, ale przez to cały ruch wygląda pozytywnie zwłaszcza, że wraz ze wzrostem dynamicznie zwiększał się obrót" - wskazuje Cymcyk.

We wtorek WIG20 zyskał 2,57 proc. i wynosi 2347,58 pkt, WIG wzrósł 1,67 proc. i wynosi 39635,50 pkt. Obroty wyniosły niemal 1,6 mld zł.