Polska waluta rozpoczęła dzień od niewielkiego osłabienia. Była to reakcja na poranne pogorszenie nastrojów na rynkach finansowych, wywołanych spadkami na azjatyckich giełdach oraz obawami o powtórzenie tego scenariusza przez parkiety w Europie i Stanach Zjednoczonych. Europejskie giełdy faktycznie rozpoczęły notowania na wyraźnych minusach. W miarę upływu czasu jednak skala przeceny została ograniczona. To zaś pozwoliło odrobić poranne straty również złotemu.
Humory inwestorom poprawiły doniesienia z Grecji o dużym zainteresowaniu 10-letnimi obligacjami. Jak również wypowiedź wiceministra finansów Ludwika Koteckiego, że w I kwartale wzrost gospodarczy w Polsce znacznie przekroczy 2 proc., a tegoroczny deficyt może być o kilkanaście miliardów niższy od planowanego (rząd zakłada deficyt na poziomie 52,2 mld zł).

Ten spokojny handel na rynku walutowym to efekt oczekiwania na wyniki posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (rynek nie prognozuje zmiany stóp, obecnie główna stopa kształtuje się na poziomie 1 proc.) i na zaplanowaną o godzinie 14:30 konferencję prasową prezesa ECB. Istotne będzie przede wszystkim to, na ile problemy zadłużonej Grecji zmieniły postawę banku centralnego.

O godzinie 13:29 za dolara trzeba było zapłacić 2,8510 zł, a za euro 3,9001 zł.

Reklama